Przypomnijmy -
1 sierpnia 2019 r., w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, w homilii wygłoszonej podczas mszy w Bazylice Mariackiej w Krakowie, arcybiskup Marek Jędraszewski powiedział: "Czerwona
zaraza już po naszej ziemi nie chodzi. Co wcale nie znaczy, że nie ma
nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie
marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha -
neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa".
Hierarchę skrytykowali opozycyjni politycy, a przed kurią odbył się milczący protest osób LGBT. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przez arcybiskupa przestępstwa nawoływania do nienawiści lub znieważenia ze względu na orientację seksualną złożyło do prokuratury 20 osób. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia postępowania w tej sprawie.
Do sądu wpłynął także pozew cywilny jednego z obywateli, który uznał, że słowa arcybiskupa naruszyły jego dobra osobiste. Sąd Okręgowy w Krakowie uznał jednak, że arcybiskup działał w szeroko pojętym interesie społecznym, a zgodnie z kodeksem kanonicznym miał "nakaz obrony praw wiary". Sąd powołał się także na konkordat. Uznał, że umowa między Polską a Stolicą Apostolską pozwala duchownym na używanie nawet "ostrych sformułowań". W rezultacie powództwo zostało oddalone.
Czytaj więcej
„Tęczowa zaraza" mieści się w granicach dopuszczalnej „obrony wiary".
Powód Tomasz Żuchowicz złożył jednak apelację, którą wczoraj rozpatrzył Sąd Apelacyjny w Krakowie. Z komunikatu opublikowanego na stronie tego sądu wynika, że została uznana za nieuzasadnioną, choć - jak wskazano w ustnych motywach wyroku - "część zarzutów w niej zawartych nie sposób odeprzeć".