Mieszkaniec Sopotu, Wojciech F. w skardze do urzędu miasta poinformował o niejasnościach przy przetargu na sprzątanie miejskiej plaży. W jego przekonaniu przedsiębiorstwo, które wygrało przetarg na sprzątanie plaży zorganizowany przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, nie posiadało odpowiednich przetargu kwalifikacji, i nienależycie wywiązywało się z umowy. Na poparcie tych zarzutów Wojciech F. przedstawił zdjęcia i nagrania video.
Napisałem prawdę
Pisma napisane przez mieszkańca trafiły do MOSiR-u, który oskarżył ich autora o zniesławienie (art. 212 kodeksu karnego) za to, że pomówił w nich kilku pracowników ośrodka. Co ciekawe, z oskarżeniem nie wystąpili sami pracownicy, a MOSiR, czyli jednostka budżetowa gminy. MOSiR domaga się od Wojciecha F. zapłaty 50 tysięcy zł na cel społeczny.
Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Sopocie (sygnatura II K 274/11). Do tej pory odbyły się dwie rozprawy. Na ostatniej, przeprowadzonej w zeszły piątek rozprawie wyjaśnienia złożył Wojciech F., przesłuchani zostali pracownicy MOSiR-u oraz urzędnicy miejskiego magistratu.
Wojciech F. twierdzi, że proces przeciwko niemu ma charakter represyjny. Do winy się nie przyznaje, i utrzymuje, że w swej korespondencji z urzędem napisał prawdę. Powołuje się też na art. 63 Konstytucji, który stanowi, że każdy ma prawo składać, w interesie publicznym, własnym lub innej osoby, skargi do organów władzy publicznej.
Poniżył urzędników
Tymczasem oskarżyciel uważa, że Wojciech F. działał na szkodę ośrodka sportu i jego pracowników, poniżając ich w opinii publicznej oraz narażając na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia przez nich funkcji. Broni poprawności przeprowadzonego przetargu i twierdzi, wbrew słowom oskarżonego, że usługa czyszczenia plaży jest wykonywana w sposób właściwy. Pełnomocnik MOSiR-u podważa, by Wojciech F. działał w interesie publicznym, ponieważ jest on redaktorem naczelnym pisma wydawanego przez przedsiębiorstwa, które również startowało w przetargu na sprzątanie plaży.