Reklama
Rozwiń
Reklama

Ciekawskim coraz łatwiej zajrzeć do dokumentów

Korzystając z dostępu do informacji publicznej, Polacy chcą zdobyć dokumenty o sąsiadach i działalności urzędów, a nawet o sprawach karnych

Publikacja: 10.07.2009 08:03

Ciekawskim coraz łatwiej zajrzeć do dokumentów

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Jeden z dociekliwych obywateli chciał wiedzieć, kto ufundował sztandar dla Komendy Głównej Policji. Z kolei krakowskie stowarzyszenie domagało się, aby urząd marszałka województwa małopolskiego przedstawił, jak przestrzega przepisów antytytoniowych – ile jest palarni, co się robi, aby pracownicy nie palili w pokojach itp. To skrajne przypadki, bo obywateli interesują głównie bardziej przyziemne sprawy.

– Zwykle chcą dostępu do różnego rodzaju urzędowych dokumentów – mówi rzecznik miasta Kołobrzegu Michał Kujaczyński.

Podobnie jest w innych urzędach. Podstawę daje im [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=13C1793E077459D00217C43DB7D9C061?id=162786]ustawa o dostępie do informacji publicznej (DzU z 2001 r., nr 112, poz. 1198 ze zm.[/link]). Dzięki przepisom mogą dotrzeć do wielu dotychczas uważanych za niemal tajne dokumentów albo wymusić na urzędnikach tłumaczenie się z podejmowanych działań.

[srodtytul]Co buduje sąsiad[/srodtytul]

Ludzie starają się o dostęp np. do dokumentacji związanej z nieruchomościami. Urzędnicy się bronią – twierdzą, że to sprawy prywatne i indywidualne, a nie informacja publiczna, więc się ich nie udostępnia. Sądy jednak nie mają wątpliwości, że np. decyzje administracyjne są informacjami publicznymi. Przykładowo sąd w Poznaniu skrytykował nadzór budowlany, że nie chce sąsiadowi inwestora udostępnić pozwolenia na budowę, projektu zagospodarowania działki oraz protokołu z kontroli inwestycji. Co do zasady powinny być udostępnione z wyłączeniem jedynie niektórych danych.

Reklama
Reklama

Przeszkodą może być tajemnica ustawowa (np. ochrona danych osobowych albo informacji niejawnych). To jednak musi wykazać organ, który się na to powołuje, a zainteresowany może to podważać w sądzie cywilnym. Żądane informacje nie zawsze więc zostaną ujawnione albo zainteresowani dostaną je tylko w niepełnym zakresie.

[srodtytul]Ciekawią sprawy karne [/srodtytul]

Zainteresowani proszą nawet o akta prokuratorskie. Ich udostępnienie jest jednak nadal raczej wyjątkiem niż regułą. W bieżących sprawach przeszkodą są przepisy kodeksu postępowania karnego. W sprawach umorzonych prokuratury blokują dostęp do akt, podkreślając, że np. usuwanie z nich przy tej okazji danych osobowych albo dokumentów objętych klauzulą tajności bądź poufności byłoby już przetwarzaniem informacji. Dlatego obywatel powinien wykazać, jaki ma interes w dostępie do takiej dokumentacji. Ponadto selekcja zebranego materiału jest pracochłonna. Zdaniem sądów jednak przeglądanie akt umorzonego postępowania nie prowadzi do ich przetwarzania, a gdy urzędnicy chcą się powołać na ochronę ustawowych tajemnic, to muszą dokładnie wskazać, o co chodzi i jakiego dokumentu z tego powodu nie udostępnią [b](wyrok WSA w Łodzi, sygn. II SA/Łd 974/08)[/b].

Ustawa ma osiem lat, ale wciąż są problemy z opłatami. Udostępnienie powinno być z zasady bezpłatne, chyba że urząd poniósł jakieś koszty np. za kserowanie. Nie wolno jednak na tym zarabiać. Dlatego złotówka za stronę ksero, jakiej zażądała Prokuratura Rejonowa w Zgierzu, to za dużo. Koszty udostępnienia muszą też być ustalane indywidualnie. Radni Głubczyc chcieli wprowadzić stawki opłat za ksero, wydruki, zapis na dyskietkach lub CD. Powstrzymał ich sąd w Opolu.

– Nie ma miejsca na tworzenie samodzielnych cenników przesądzających niejako wysokość opłaty za udostępnienie informacji – uzasadniała wyrok sędzia sprawozdawca Daria Sachanbińska.

[ramka][b]Opinia: Grzegorz Sibiga,dr prawa, Instytut Nauk Prawnych PAN w Warszawie[/b]

Reklama
Reklama

Gdy dojdzie do noweli ustawy, to warto precyzyjnie wyjaśnić pojęcie informacji publicznej. Teraz w jego ustawowej definicji jest zwrot „sprawa publiczna”. Ze względu na art. 61 ust. 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=0504B364B668904FA3ADEC6142B8252D?id=77990]konstytucji[/link] przyjmuje się, że będzie nią każda informacja o działalności podmiotów wykonujących zadania publiczne, nawet ta dotycząca sprawy indywidualnej. Nie oznacza to, że wszystkie informacje publiczne będą powszechnie dostępne, bo obowiązują ustawowe przesłanki ograniczające dostęp (tajemnice, prywatność osoby fizycznej). W przyszłości przypadki ograniczenia dostępności powinny też w całości podlegać kontroli sądów administracyjnych. Obecnie w tych sprawach pozostają właściwe również sądy powszechne, co powoduje tylko zbędne zamieszanie.[/ramka]

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/07/10/ciekawski-chce-wiedziec-wiecej/]Skomentuj artykuł[/link][/b][/ramka]

Jeden z dociekliwych obywateli chciał wiedzieć, kto ufundował sztandar dla Komendy Głównej Policji. Z kolei krakowskie stowarzyszenie domagało się, aby urząd marszałka województwa małopolskiego przedstawił, jak przestrzega przepisów antytytoniowych – ile jest palarni, co się robi, aby pracownicy nie palili w pokojach itp. To skrajne przypadki, bo obywateli interesują głównie bardziej przyziemne sprawy.

– Zwykle chcą dostępu do różnego rodzaju urzędowych dokumentów – mówi rzecznik miasta Kołobrzegu Michał Kujaczyński.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Sądy i trybunały
Waldemar Żurek ujawnia projekt reformy KRS. Liczy na poparcie prezydenta
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Służby mundurowe
W 2026 roku wojsko wezwie nawet 235 tys. osób. Kto jest na liście?
Nieruchomości
Ważne zmiany dla każdego, kto planuje budowę. Ustawa przyjęta
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Nieruchomości
Rząd kończy z patologiami w spółdzielniach mieszkaniowych. Oto, co chce zmienić
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama