Na kradzież naszych danych osobowych możemy zostać narażeni nie tylko z własnej winy. Wystarczy, że wyciekną one z firmy czy urzędu, który je przetwarza. Jednak w wielu sytuacjach mamy wpływ na to, co i komu przekazujemy. I tu powinniśmy zachować dużą ostrożność, a nawet nieufność.
Oszuści mogą wykorzystać każdą nadarzającą się okazję. Dlatego w firmie wynajmującej samochody czy sprzęt sportowy nie wolno zostawiać dowodu osobistego. Należy też uważać przy wpisywaniu danych do różnych formularzy czy ankiet. Ponadto nie należy podawać danych przez telefon, gdy nie ma się pewności, kim jest rozmówca.
– Nie należy też wyrzucać na śmietnik dokumentów czy nośników informatycznych, gdyż dla potencjalnego złodzieja to kopalnia wiedzy, zwłaszcza gdy zawierają one wiele różnych informacji umożliwiających ustalenie m.in. tego, gdzie pracujemy, ile zarabiamy, kiedy nie ma nas w domu, ile mamy dzieci, jak drogie robimy zakupy – mówi Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik prasowy generalnego inspektora ochrony danych osobowych. Dodaje, że należy też niszczyć dokumenty w sposób uniemożliwiający odtworzenie zawartych w nich danych osobowych. A na portalach społecznościowych nie należy podawać zbyt szczegółowych informacji.
Podszycie się pod daną osobę jest o tyle łatwiejsze, że nawet strzępy informacji mogą zostać zebrane w całość. A to ułatwia m.in. internet. Konsekwencje tego, że ktoś się pod nas podszyje, mogą być bardzo różne i zależą od tego, jakim arsenałem danych czy dokumentów będzie dysponował oszust.
– Może on utworzyć w internecie nasz fałszywy profil, dokonać w naszym imieniu zakupów, a nawet zaciągać na nasze konto zobowiązania finansowe, np. kredyt w banku – wymienia Małgorzata Kałużyńska-Jasak.