We wtorek GUS potwierdził swój wstępny szacunek sprzed dwóch tygodni, wedle którego indeks cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł we wrześniu o 2,6 proc. rok do roku, po 2,9 proc. w poprzednich miesiącach. Na podstawie tych danych ekonomiści oceniali, że inflacja bazowa przyspieszyła do 2,3 proc. rok do roku z 2,2 proc. miesiąc wcześniej.
Według środowych, oficjalnych danych NBP, wzrost inflacji bazowej był nawet nieco większy. Sięgnęła ona 2,4 proc. To najwyższy odczyt od kwietnia 2012 r.
Czytaj także: Rodziny muszą chodzić na zakupy z coraz grubszymi portfelami
Ewolucja inflacji bazowej potwierdza, że za wyhamowanie inflacji CPI odpowiada głównie wolniejszy niż w poprzednich miesiącach wzrost cen żywności oraz głębszy spadek cen paliw.
Szczególnie szybko drożeją natomiast usługi. Ich wzrost we wrześniu przyspieszył do 4,8 proc. rok do roku, z 4,3 proc. w sierpniu. – Inflacja bazowa jest ciągnięta głównie przez ceny usług. Te reagują z opóźnieniem na wcześniejsze wzrosty płac, ale także trwający boom konsumpcyjny. Mocny wzrost dochodów z pracy został wsparty rekordowymi transferami socjalnymi z kampanii wyborczej – tłumaczy Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.