– Czytałem w gazetach o akcjach zachęcających Polaków do powrotu do kraju, ale w praktyce widzę tylko utrudnienia – mówi Benedykt Bilkiewicz, inżynier budownictwa, który na początku tego roku wrócił do Polski po ponad ośmiu latach pracy w firmach budowlanych w Irlandii.
Od wiosny zabiega, by Polska Izba Inżynierów Budownictwa uznała jego irlandzkie kwalifikacje, przyznając mu uprawnienia niezbędne do pracy na samodzielnych stanowiskach w branży. Na razie bez skutku. W rezultacie od ponad pół roku nie może podjąć pracy w zawodzie. Dziś się zastanawia, czy dobrze zrobił, wracając do kraju.
[srodtytul]Irlandzki dyplom[/srodtytul]
Do powrotu do kraju skłonił go irlandzki kryzys i krach w budownictwie. Wprawdzie kolega, który wyjechał z wyspy już wcześniej, namawiał na Australię, ale przeważyły informacje z Polski; o inwestycjach w drogi i o dużym popycie na specjalistów w drogownictwie.
Wracając do kraju, Bilkiewicz był przekonany, że ze zdobytymi w Irlandii kwalifikacjami i doświadczeniem na samodzielnych stanowiskach w dużych projektach budowlanych bez większych problemów uzyska polskie uprawnienia. Tym bardziej że jego kompetencje poświadczał dyplom Chartered Engineer wydany przez irlandzką Izbę Inżynierów Budownictwa, a dodatkowym atutem była dyrektywa Parlamentu Europejskiego regulująca wzajemne uznawanie kwalifikacji zawodowych zdobytych w innych krajach UE.