Dla producentów jest to strategiczny kierunek rozwoju. Z myślą o specyficznych gustach Chińczyków powstają specjalne kolekcje. Z raportu firmy Bain & Company wynika, że pięć najpopularniejszych marek odpowiadało za 50 proc. sprzedaży. W 2010 r. oraz w 2011 r. czołówka nie zmieniła się?(są to: Louis Vuitton, Chanel, Gucci, Dior oraz Armani).

Motorem wzrostu wydatków jest popyt w największych aglomeracjach jak Hong-Kong, Pekin, Szanghaj oraz Chengdu, Shenzhen i Hangzhou. Chińczycy wciąż niezbyt chętnie kupują towary luksusowe w Internecie, dlatego ich producenci są zmuszeni do szybkiego rozwoju sieci sprzedaży. W 2009 r. otworzyli tam w sumie 150 sklepów, rok później kolejnych 160, a do października 2011 r. powstało 90 kolejnych.

Firmy są w stanie osiągnąć w Chinach znacznie wyższe marże, niż na dotąd strategicznych rynkach jak USA, Japonia i Europa. Na tych rynkach sprzedaż w 2011 r. wzrosła bowiem odpowiednio tylko o 8 proc., 2 proc. i 7 proc.

– Przez pięć lat Chiny z niszowego rynku towarów luksusowych przekształciły się w globalnego lidera – mówi Bruno Lannes z Bain & Company.