Wzrost cen zapuścił korzenie. Kto kreuje inflację?

Oczekiwania inflacyjne konsumentów maleją, ale wciąż są na poziomie, który sprzyja utrwalaniu się inflacji.

Publikacja: 26.01.2023 03:00

Wzrost cen zapuścił korzenie. Kto kreuje inflację?

Foto: Bloomberg

Wskaźnik oczekiwań inflacyjnych polskich konsumentów, po czwartej zniżce z rzędu, znalazł się w styczniu na poziomie najniższym od połowy 2021 r. – wynika z badań prowadzonych przez GUS. Jeszcze bardziej optymistyczny obraz wyłania się z ankietowych badań Komisji Europejskiej. Obliczany na ich podstawie wskaźnik oczekiwań inflacyjnych polskich gospodarstw domowych maleje systematycznie od października, a w grudniu (styczniowe dane ukażą się pod koniec miesiąca) był najniżej od marca 2020 r.

Spadek tych wskaźników w praktyce oznacza, że zmalał odsetek osób, które uważają, że inflacja będzie taka jak ostatnio albo nawet wyższa, a wzrósł odsetek osób, które uważają, że będzie niższa (albo nawet się zatrzyma). To dobra wiadomość, bo oczekiwania inflacyjne uchodzą za jeden z najważniejszych czynników determinujących przyszłą inflację.

Ucieleśnione myśli

Działa tu kilka mechanizmów. Po pierwsze, od tego, jakiego wzrostu cen w przyszłości oczekują konsumenci, zależą ich decyzje wydatkowe. Niektóre duże zakupy mogą być przyspieszane, a związany z tym wzrost popytu ułatwia firmom podwyższanie cen. Tym bardziej że oczekiwania na wzrost cen w jakiejś mierze oznaczają też akceptację tego stanu rzeczy.

– Oczekiwania inflacyjne konsumentów i przedsiębiorstw uzupełniają się w kreowaniu inflacji. Jeśli firmy oczekują wzrostu poziomu cen w gospodarce w przyszłości, to już dzisiaj podnoszą swoje ceny, żeby ten wzrost „wygładzić” – tłumaczy „Rzeczpospolitej” dr Wojciech Paczos, wykładowca z Uniwersytetu w Cardiff, założyciel grupy eksperckiej Dobrobyt na Pokolenia. – Przy czym, żeby takie oczekiwania firm wywołały inflację, konsumenci też muszą mieć wysokie oczekiwania inflacyjne. Gdyby oczekiwali spadku cen, to zwyczajnie wstrzymaliby się z zakupami i popyt na usługi i towary tymczasowo by spadł. Producenci i sprzedawcy decydują o cenach, ale konsumenci decydują o tym, kiedy realizować popyt – dodaje.

Czytaj więcej

Michał Knitter, wiceprezes Carsmile: Leasing duszony niepewnością związaną z sytuacją ekonomiczną

Po drugie, przewidywania pracowników dotyczące tego, jak szybko będą się zmieniały koszty życia, mogą wpływać na ich żądania płacowe i tempo wzrostu wynagrodzeń. To zaś w dalszej kolejności może się przyczyniać do utrwalenia inflacji (przez wpływ na koszty firm i popyt).

Kotwica nie trzyma

– Doświadczenia z wielu państw z wielu dekad pokazują, że dane tempo wzrostu gospodarczego – np. o 3 proc. rocznie – może iść w parze z niską lub wysoką inflacją. To, ile ona wynosi, w dużej mierze zależy od oczekiwań inflacyjnych. Jeśli wszyscy wierzymy, że inflacja będzie bardzo wysoka, to pracownicy negocjują większe podwyżki płac, a pracodawcy się na to godzą, bo wiedzą, że będą mogli podnieść ceny. Jeśli w takich samych okolicznościach strony takich negocjacji nie wierzą w to, że inflacja będzie wysoka, to podwyżki płac i cen są mniejsze – tłumaczył niedawno w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy.

– Przy bardzo podobnym bezrobociu, zbliżonej inflacji i zbliżonym poziomie stóp procentowych płace u nas rosną w tempie około 13 proc. rocznie, a w Czechach w tempie około 6 proc. rocznie. Trudno to wyjaśnić inaczej niż właśnie różnicami w oczekiwaniach inflacyjnych – mówił i dodał, że w Polsce te oczekiwania są wciąż wysokie.

Czytaj więcej

Rok spod znaku drożyzny w sklepach

Z powodu przełożenia przewidywań konsumentów na faktyczną inflację ekonomiści na ogół uważają, że oczekiwania te powinny być brane pod uwagę przez sterników polityki pieniężnej. – Dobrym przykładem jest tutaj Europejski Bank Centralny, który mógł prowadzić łagodną politykę pieniężną, bo zjawisko odkotwiczenia oczekiwań było ograniczone. To z kolei było możliwe dzięki przejrzystej i dosyć agresywnej komunikacji jego przyszłych zamiarów. Nawet w Estonii, podawanej przez cały 2022 r. za przykład, że „w strefie euro może być gorzej niż u nas”, oczekiwania inflacyjne nie wzrosły tak bardzo jak w Polsce. Dzięki temu w Estonii ceny zaczęły już spadać, a w Polsce wciąż rosną – mówi dr Paczos.

Wysoki punkt wyjścia

Patrząc z tej perspektywy, spadek oczekiwań inflacyjnych to zjawisko, które może przyspieszyć oczekiwany proces hamowania wzrostu cen. Ale ekonomiści zgodnie oceniają, że jak dotąd zmiany tych oczekiwań nie były wystarczająco duże, aby wpłynąć istotnie na prognozy inflacji i uznać, że wzrost cen jest już pod kontrolą. Tym bardziej że wskaźniki oczekiwań inflacyjnych są trudne w interpretacji.

Czytaj więcej

Gdzie w 2022 roku podwyżki wynagrodzeń były największe. Dwa sektory dominują

– Oczekiwania konsumentów chodzą w parze z cenami energii i żywności. Teraz – tak jak można się było spodziewać – te ceny spadają względem niedawnych szczytów, maleją więc też oczekiwania inflacyjne. Ale czy one są na poziomie zgodnym z celem inflacyjnym NBP? Wątpię. Jeśli przyjąć, że zgodne z celem były oczekiwania z lat 2015–2018, to jesteśmy wciąż daleko – mówi „Rzeczpospolitej” Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku.

Jak dodaje, poziom wskaźników oczekiwań inflacyjnych bardzo trudno jest przełożyć na to, jakiego wzrostu cen konsumenci faktycznie oczekują. Na przykład, jeśli – tak jak dziś – około 62 proc. konsumentów uważa, że w najbliższym roku ceny będą rosły szybciej albo tak samo szybko jak w poprzednim roku, to wnioski będą różne w zależności od tego, ile wynosiła inflacja w poprzednim roku.

Wspomniany odsetek tak nisko jak obecnie poprzednio był w lutym 2019 r. Wtedy inflacja w poprzednim roku (do stycznia 2019 r.) wynosiła 0,7 proc. Oczekiwania, że w kolejnym roku będzie wyższa, były uzasadnione, skoro celem NBP jest utrzymywanie jej na poziomie 2,5 proc. (z tolerancją odchyleń o 1 pkt proc. w każdą stronę). Tymczasem w roku do grudnia 2022 r. wskaźnik cen konsumpcyjnych wzrósł o 16,6 proc. rok do roku. To, że ponad 60 proc. gospodarstw domowych uważa, iż w najbliższym roku ceny wzrosną tak samo albo bardziej, jest niepokojące. Tym bardziej że 22,5 proc. konsumentów spodziewa się wzrostu cen, ale wolniejszego niż w minionym roku.

W tym świetle konsumenci są większymi pesymistami niż ekonomiści. Ci bowiem przeciętnie sądzą, że inflacja w 2023 r. wyniesie średnio 13,7 proc. rok do roku, po 14,4 proc. w 2022 r. W grudniu br. ma się jednak znaleźć w okolicy 8–10 proc., czyli nawet o połowę niżej niż rok wcześniej.

Czytaj więcej

Tąpnięcie sprzedaży detalicznej. Najsłabszy wynik od pandemicznych restrykcji

Ceny w błędnym kole

Wątpliwości ekonomistów co do tego, co wyniknie ze spadku oczekiwań inflacyjnych w ostatnich miesiącach, potęguje to, że towarzyszy mu ogólna poprawa nastrojów konsumentów, w tym wzrost ich skłonności do dokonywania tzw. ważnych zakupów. To może oznaczać, że hamowanie inflacji paradoksalnie będzie czynnikiem pobudzającym popyt i podtrzymującym, na dłuższą metę, presję na wzrost cen. – To jest element błędnego koła, w którym się znaleźliśmy. Spowolnienie gospodarcze jest płytsze, niż można było oczekiwać jeszcze niedawno, ale to oznacza, że presja inflacyjna będzie raczej większa, niż można było zakładać, a nie mniejsza – mówi Piotr Kalisz.

Wskaźnik oczekiwań inflacyjnych polskich konsumentów, po czwartej zniżce z rzędu, znalazł się w styczniu na poziomie najniższym od połowy 2021 r. – wynika z badań prowadzonych przez GUS. Jeszcze bardziej optymistyczny obraz wyłania się z ankietowych badań Komisji Europejskiej. Obliczany na ich podstawie wskaźnik oczekiwań inflacyjnych polskich gospodarstw domowych maleje systematycznie od października, a w grudniu (styczniowe dane ukażą się pod koniec miesiąca) był najniżej od marca 2020 r.

Pozostało 94% artykułu
Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord
Dane gospodarcze
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Dane gospodarcze
Produkcja przemysłowa w Niemczech spadła w październiku. Rząd uspokaja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Zagadkowy komunikat RPP. Rząd chciał rozwiać niepewność, wyszło inaczej