Poprzedni tydzień na giełdach emerging markets, krótszy z powodu Świąt Wielkanocnych (piątek na prawie wszystkich parkietach był wolny), zakończył się symboliczną zwyżką indeksu MSCI EM. Uwaga inwestorów skoncentrowana była, obok odczytów makrogospodarczych, na doniesieniach ze wschodniej Ukrainy.
Dlatego czwartkowe porozumienie, zawarte w Genewie przez przedstawicieli Rosji, Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i Ukrainy, zmierzające do zmniejszenia napięć na Ukrainie, zostało bardzo pozytywnie przyjęte przez te rynki finansowe, które w piątek jako nieliczne pracowały. Dotyczyło to przede wszystkim giełdy moskiewskiej, która tego dnia zwyżkowała ponad 2 proc. (najmocniej od trzech tygodni).
Sporym zainteresowaniem cieszył się też rosyjski rubel, który w tym roku radził sobie wyjątkowo kiepsko wobec euro czy dolara amerykańskiego. Dzięki piątkowemu skokowi notowań RTS, główny indeks moskiewskiej giełdy, zakończył poprzedni tydzień symbolicznym spadkiem (szczególnie jeśli porównamy to z wcześniejszymi przecenami). Nie zmienia to jednak faktu, że Rosja w tym roku jest najsłabszym rynkiem wschodzącym, a portfele inwestorów, którzy ulokowali tam swoje oszczędności, są prawie o 10 proc. chudsze niż na początku roku.
W najgorszych humorach kończyli jednak poprzedni tydzień inwestorzy z Węgier. Stracili ponad 2 proc. Niewiele mniej, bo blisko 1,5 proc., spadła giełda warszawska. Przecena byłaby jeszcze większa, gdyby nie dynamiczne zwyżki w czwartek. Indeks WIG20 zyskał tego dnia 1,6 proc. Trzy wcześniejsze dni były jednak na GPW fatalne. Rodzimi inwestorzy całkowicie skupili się na informacjach z Ukrainy.
Dużą wagę przywiązywali też do spekulacji na temat, jak duża część naszych obywateli pozostanie w OFE. Jeśli zostanie tylko garstka, nasza giełda będzie musiała liczyć się z podażą akcji ze strony funduszy emerytalnych, co może mieć istotny wpływ na koniunkturę giełdową w II półroczu. O tym, że ten czynnik ma olbrzymie znaczenie dla inwestorów, mógł świadczyć fakt, że w poprzednim tygodniu całkowicie zlekceważyli bardzo dobre dane o rosnących szybko w Polsce wynagrodzeniach i zatrudnieniu oraz bardzo przyzwoite dane o produkcji przemysłowej, która w marcu była o 5,4 proc. większa niż rok temu.