Reforma oznacza, że jeżeli imigrant otrzymuje odmowę przyznania mu azylu, automatycznie traci prawo do dziennej diety i mieszkania. Do tej pory tak nie było. Mimo że zapadała decyzja zobowiązująca do powrotu, władze w dalszym ciągu wypłacały pieniądze azylantom, którzy w kraju zostali, i nadal dawały im dach nad głową. Działo się tak nawet wówczas, gdy wniosek z wyznaczoną datą deportacji nabrał mocy prawnej.
– Potrzebujemy miejsca (w ośrodkach dla cudzoziemców) dla przybyszów ubiegających się o azyl i musimy to wyraźnie sygnalizować – wyjaśniał minister. – Jeżeli otrzymasz zezwolenie na pobyt, możesz zostać w Szwecji. Jeżeli dostajesz odmowę, jedziesz do domu – przekonywał.
Nowe reguły nie oznaczają jednak, że dzienna stawka, choć niezwykle skromna, będzie od razu wstrzymana. Decyzja o deportacji z Urzędu ds. Migracji zaczyna obowiązywać po trzech tygodniach, pod warunkiem że przybysz nie wniesie apelacji – najpierw do sądu migracyjnego, a następnie do sądu najwyższej instancji rozpatrującej sprawy cudzoziemców. Wówczas pobyt przedłuża się o kolejne miesiące, a nawet lata.
Otrzymanie nakazu powrotu do kraju rodzinnego to na pewno wielkie rozczarowanie dla osób, które chciałyby się osiedlić w ojczyźnie Zlatana Ibrahimovicia. Minister sprawiedliwości i migracji uzasadnia jednak konieczność nowelizacji. Szwecja nie może sobie pozwolić na zachowanie systemu, w którym ludzie po otrzymaniu odmowy pobytu i wyczerpaniu wszelkich możliwości złożenia apelacji nadal tu mieszkają, pobierając diety. Wówczas Szwecja stanie się hotelem, od którego dostaje się pieniądze, by w nim mieszkać – skonkludował minister sprawiedliwości i migracji Morgan Johansson.
Gdy czerwono-zielony rząd zawarł umowę z prawicowocentrową opozycją o obostrzeniach w listopadzie ub.r., wicepremier (która w końcu złożyła dymisję) lała łzy rozczarowania i żalu nad losem azylantów. Rząd jednak tłumaczył, że Szwecja przyjęła najwięcej uchodźców per capita w UE i że zmiany są niezbędne, by zapewnić sprawny system przyjmowania azylantów i zabezpieczyć proces ich osiedlania. W sumie chodziło o zredukowanie liczby osób, którym zależało na dołączeniu do grona mieszkańców Svealandii.