Drastyczne ograniczenie deficytu finansów publicznych do wymaganych przez Brukselę 3 proc. PKB z obecnych 6 proc. w ciągu roku spowolni wzrost naszej gospodarki o dwa punkty procentowe – wyliczają ekonomiści.
Komisja Europejska wymusza na nas obniżenie deficytu do 3 proc. PKB w 2012 roku. Tak naprawdę jednak rząd zamierza zacząć realizować to zalecenie od 2011 roku. Ekonomiści boją się fatalnych skutków dla gospodarki takich przyspieszonych działań.
– Obniżenie deficytu spowoduje, że spadnie także inflacja, kryteria z Maastricht zostaną więc spełnione, ale za cenę recesji – twierdzi Mirosław Gronicki, były minister finansów. W naszych realiach nie uda się bowiem zrobić tego inaczej, jak poprzez cięcie wydatków. W sytuacji kiedy 60 – 70 proc. stanowią wydatki sztywne, będzie to musiało dotyczyć także wydatków inwestycyjnych. Ograniczenie inwestycji zahamuje zaś wzrost gospodarczy, co w momencie gdy świat dopiero zacznie podnosić się z kryzysu, może okazać się zgubne dla naszego kraju.
Taki scenariusz już zaczyna się sprawdzać, wczoraj na Komisji Finansów Publicznych posłowie zastanawiali się bowiem nad cięciami w inwestycjach centralnych. Nie chcą z nich rezygnować, ale zamierzają przeciągnąć je w czasie.
Inna sprawa, że ekonomiści za bardzo nie wierzą w powodzenie szybkiego ograniczania deficytu, w sytuacji gdy za rok czekają nas wybory prezydenckie, a za dwa lata samorządowe. – W naszych realiach obniżenie deficytu o jeden punkt procentowy to będzie wszystko, na co pozwoli sobie rząd – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Nie wyklucza to pokazania na papierze w aktualizacji programu konwergencji ścieżki schodzenia do wymaganych 3 proc. PKB – mwó Jankowiak. Zaznacza jednak, że rzeczywiste silne ograniczenie deficytu z pewnością bardzo ucieszyłoby rynki finansowe. – To byłby jednak ewenement, dotąd naszym sukcesem było zejście z poziomu deficytu strukturalnego o 2,2 proc. PKB za rządów Jarosława Kaczyńskiego. Tyle tylko, że stało się to bez najmniejszego udziału rządu, za to dzięki bardzo dobrej koniunkturze i rewelacyjnym wpływom do państwowej kasy.