Niedobór w budżecie bardzo rośnie i po dziesięciu miesiącach sięga już ponad 24 mld zł. To prawie 90 proc. planu na cały rok. Resort finansów wyklucza jednak przekroczenie zakładanego poziomu w wysokości 27,2 mld zł. Ekonomiści nie wykluczają jednak, że pod koniec roku minister finansów będzie musiał zablokować część wydatków, aby się przed przekroczeniem tej bariery ustrzec.
– Mogą wystąpić problemy pod koniec roku z pokryciem wszystkich wydatków – wyjaśnia Jacek Wiśniewski z Raiffeisen Polska. – Zestawienia miesięczne pokazują, że wykonanie całoroczne może być bardzo napięte. Ekonomista wyklucza, aby rząd zdecydował się na kolejną nowelizację budżetu, jego zdaniem będzie musiał przyjąć jakieś rozwiązania, które uchronią go przed przekroczeniem dziury na poziomie 27,2 mld zł. – Ten budżet jest bardzo mocno zarządzany przez ministra finansów, co oznacza, że pilnuje on wydatków – mówi Wiśniewski.
W ubiegłym roku już w listopadzie minister zablokował wydatki poszczególnych resortów. W tym roku są już sygnały świadczące o tym, że historia się powtarza (widać to chociażby w resorcie spraw wewnętrznych, gdzie policjanci zapowiadają strajk, bo nie dostają pieniędzy za nadgodziny). Na koniec października wydatki państwa sięgnęły 249,6 mld zł, przy dochodach sięgających 225,5 mld zł. Wśród wpływów podatkowych najlepiej wyglądają dochody z podatków pośrednich i PIT, najgorzej z podatków od firm. Co ciekawe, po dziesięciu miesiącach roku zrealizowano już w całości dotację dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych zaplanowaną na ten rok w wysokości 30,4 mld zł.