Rostowski: bezbolesne reformy

Minister finansów bronił polityki gospodarczej rządu przy okazji pierwszego czytania projektu ustawy budżetowej na przyszły rok. Opozycja zarzuca gabinetowi Donalda Tuska nadmierne zadłużanie państwa

Publikacja: 08.10.2010 02:51

Minister finansów Jacek Rostowski wziął wczoraj udział w sześciogodzinnej debacie o budżecie

Minister finansów Jacek Rostowski wziął wczoraj udział w sześciogodzinnej debacie o budżecie

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Rozpoczynając wczoraj sześciogodzinną sejmową debatę budżetową, minister finansów Jacek Rostowski od razu nadał jej ton, atakując posłów PiS: – Czekam na przeprosiny, bo nie może być tak, że ktoś dramatycznie się myli, a potem udaje, że nic się nie stało .

Zdaniem Rostowskiego PiS powinien przeprosić Polaków m.in. dlatego, że jego zdaniem poprzedni rząd prowadził błędną politykę gospodarczą, a potem proponował „takie recepty gospodarcze, które jeszcze bardziej zwiększyłyby deficyt budżetowy”. Przyczynkiem do przeprosin jest zdaniem ministra finansów także „straszenie kryzysem pod koniec 2008 r. i teraz”. Rostowski dodał, że gdyby rząd zastosował się do podpowiedzi opozycji (także Lewicy) w sprawie radzenia sobie z kryzysem, to deficyt budżetowy byłby wyższy o dodatkowe 42 mld zł.

– To oznacza, że na pewno w tym roku przekroczylibyśmy pierwszy, a może i drugi próg ostrożnościowy (dług na poziomie 50 i 55 proc. PKB – red.) – wskazywał minister finansów.

[srodtytul]Minister i ekonomiści[/srodtytul]

Jacek Rostowski nie oszczędził też ekonomistów, którzy krytykują jego działania i jego zdaniem zbytnio straszą społeczeństwo. Z trybuny „umówił” się z nimi, że jeśli za rok przy kolejnym budżecie okaże się, że ich przewidywania się nie spełniają i stan finansów państwa nie jest tak dramatyczny, jak przedstawiają – to go przeproszą.

– Przeszliśmy przez kryzys bez popełnienia żadnego błędu. Uniknęliśmy zbytniego długu publicznego i teraz też wierzę w to, że uda nam się jak Odyseuszowi przeprowadzić Polskę jak okręt przez otwarte morza - mówił Rostowski. Dodał, że deficyt sektora finansów publicznych będzie maleć w porównaniu z 7 – 8 proc. PKB w 2010 r. – W 2011 r. – według naszej definicji – deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 5 proc. PKB, w 2012 r. – 2,8 proc. PKB, a 2013 r. – 1,4 proc. PKB – podkreślił. Według definicji unijnej, która jest – jak zaznaczył Rostowski – „nieco szersza od krajowej”, deficyt w 2011 r. powinien wynieść 6,5 proc. PKB, w 2012 r. – 4,5 proc. PKB, a 2013 r. – 2,9 proc. PKB, czyli poniżej wymaganych przez UE 3 proc.

Natychmiast odezwała się Bruksela. „Uzgodniony przez Radę UE termin dla Polski na poprawę nadmiernego deficytu to rok 2012. Dlatego wydaje się, że polskie plany nie są zgodne z obowiązującymi zaleceniami“ – głosi oświadczenie rzecznika KE ds. gospodarczych i walutowych Amadeu Altafaja Tardio.

Rostowski w Sejmie zaznaczył, że decyzja o podwyżce VAT od stycznia 2011 r. była „niezmiernie ciężką decyzją” – „sprzeczną z zasadniczą filozofią” rządu Donalda Tuska. – Ale jest jednak jeszcze ważniejsza rzecz od obniżenia podatków – stabilność finansów publicznych, naprawianie szkód, które wynikają z kryzysu, ale także z nieodpowiedzialnej polityki poprzedniego rządu – dodał.

[srodtytul]Kto kogo przeprosi[/srodtytul]

– Gdyby Bóg zesłał na Polskę to nieszczęście i Platforma Obywatelska wygrałaby następne wybory, to nie będzie mogła już zrzucać odpowiedzialności na poprzedników – mówiła Beata Szydło, posłanka PiS. Pytała Rostowskiego: – A jeżeli okaże się, że nie miał pan racji, to przeprosi pan Polaków i komentatorów, bo PiS nie jest pan w stanie obrazić.

Szydło podkreślała, że szybko rosnący dług publiczny jest coraz bardziej poważnym problemem. PiS zarzuca rządowi m.in. to, że sięga po rezerwę demograficzną, zamierza wydrenować za pomocą dywidendy firmy z większościowym udziałem Skarbu Państwa. Zdaniem PiS projekt budżetu jest „politycznym projektem przetrwania rządu i PO” i jeśli nie będzie zawierał elementów reformy finansów publicznych, PiS go nie poprze.

Podobnie projekt oceniła Lewica. Poseł Lewicy Ryszard Zbrzyzny zarzucił rządowi, że ten budżet wpłynie negatywnie na sytuację finansową Polaków.

– Posłowie PiS powoływali się na prof. Balcerowicza. Rozumieją, że deficyt budżetowy i dług publiczny są poważnymi problemami. Rozumiem więc, że nie będą zgłaszali nieodpowiedzialnych poprawek – zakończył Jacek Rostowski.

Rząd zakłada, że deficyt nieznacznie przekroczy 40 mld zł, PKB wzrośnie o 3,5 proc., a inflacja sięgnie 2,3 proc.

[ramka][srodty]Więcej pieniędzy dla partii [/srodtytul]

W 2011 r. kwota subwencji dla partii politycznych wzrośnie o 8,794 mln zł – przewiduje projekt rozporządzenia ministra finansów. W 2010 r. wynosi ona 114,2 mln zł. Zgodnie z ustawą o partiach minister finansów podwyższa kwoty subwencji rocznej dla partii politycznej albo koalicji wyborczej partii, gdy wzrost wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem przekracza 5 proc. – w stopniu odpowiadającym wzrostowi tych cen. Zgodnie z wyliczeniami GUS ten wzrost w II kwartale 2010 r., w stosunku do I kwartału 2008 r., sięgnął 7,7 proc. i o tyle wzrośnie subwencja. Pieniądze z budżetu dostają partie, które w wyborach parlamentarnych uzyskały ponad 3 proc. głosów, i koalicje, które otrzymały 6 proc. głosów. W 2010 r. najwięcej pięniędzy trafi do PO (40,4 mln zł) i do PiS (37,8 mln zł).

—czu[/ramka]

[ramka][srodtytul]Polska jest jak pracowita mrówka[/srodtytul]

Jacek Rostowski w Sejmie:

Dlaczego komentatorzy się mylą? Przecież wszyscy wiedzą, że licznik z narastającym długiem bije. (...) To prawda, licznik ten bije, ale także bije licznik z narastającym dochodem narodowym, z narastającym PKB, i to jest kluczowe. Na skutek kryzysu i nieodpowiedzialnej polityki poprzedniego rządu relacja długu publicznego do produktu krajowego brutto wzrosła w 2008, 2009 i 2010 r.

Dług wynikający z reformy emerytalnej powinien być odjęty (od polskiego długu – red.), jeśli chcemy porównać kraje, bo jest on odłożony dla przyszłych emerytów w OFE. To tak jakbyśmy mieli debet w banku, zadłużyli się, ale nie wydali tych pieniędzy na bieżącą konsumpcję, tylko odłożyli je na starość. Nie możemy udawać, że tych pieniędzy nie odłożyliśmy. W tym wypadku Polska jest pracowitą mrówką, a Niemcy, Francja, Holandia są tymi niefrasobliwymi konikami polnymi. I nie można abstrahować od faktu, że te pieniądze są, istnieją, nie są wirtualne w żaden sposób.

Musimy wybrać, czy te reformy strukturalne mają być szokowe, czy stopniowe, lecz oczywiście stanowcze. Czy chcemy drogę konfliktów społecznych, czasami źle przygotowanych reform i groźby antyreformy w wydaniu PiS, gdybyśmy mieli, co nie daj Bóg, przegrać następne wybory. Czy chcemy stanowczych, stopniowych reform wprowadzanych przez dwie kadencje z akceptacją społeczną.

Warto się zastanowić na chwilę nad tym wyjątkowym osiągnięciem (wzrostem PKB w Polsce w tym i zeszłym roku – przyp. red.), jak to się stało, że Polska była zieloną wyspą i co z tego wynika. (...) Ważne jest przypomnieć sobie o tym, że ta gospodarka jest silna, ale także, że ta siła gospodarki zupełnie zaprzecza tym, którzy wierzą, że nasze państwo w jakiś sposób jest ułomne, jest słabe i że trzeba je naprawiać radykalnymi metodami. Jest to nieprawda. Takie państwo, które byłoby rządzone układami, takie państwo, które byłoby kondominium, takich wyników gospodarczych osiągać nie mogłoby. I czekam na te przeprosiny, bo nie może być tak, że ktoś tak dramatycznie się myli, a potem udaje, że nic się nie stało. To nie my, to jakieś pingwiny, przypuszczam. W polityce istnieje odpowiedzialność za decyzje, które się podjęło (...). I od tej odpowiedzialności nie powinniście uciec, ale rozumiem z reakcji, że takich przeprosin nie będzie. Żałuję.

Przeszliśmy przez kryzys bez żadnego błędu. Uniknęliśmy zbytniego długu publicznego i teraz też wierzę w to, że uda nam się jak Odyseuszowi przeprowadzić Polskę jak okręt przez otwarte morza. —not. ajf[/ramka]

[ramka][srodtytul]prof. Stanisław Gomułka, BCC[/srodtytul]

Ekonomiści przestrzegają przed możliwością kryzysu, a nie go zapowiadają. Nikt też nie mówi o spowolnieniu w perspektywie roku, tylko kilku lat. Rząd decyduje się na krótkotrwałe działania zwiększające dochody, a nie na działania, jakie przyniosą stałe efekty. Bo raz można przyspieszyć prywatyzację i zmniejszyć potrzeby pożyczkowe oraz tempo narastania długu publicznego przez inne zarządzenie płynnością instytucji publicznych. Dochody budżetu w ostatnich latach zmniejszyły się o ok. 40 mld zł, bo obniżyliśmy składkę rentową, zmieniliśmy stawki PIT oraz wprowadziliśmy powszechne ulgi podatkowe.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Rafał Antczak, Deloitte[/srodtytul]

Do tej pory ministrowie finansów pełnili głównie funkcje techniczne, a nie polityczne. Minister Rostowski jest pierwszym w tej dekadzie, który ma tak wyraźne ambicje polityczne. I nie byłoby to nic złego, gdyby równocześnie koncentrował się na scenariuszach działań reformatorskich. Problem w tym – o ile mi wiadomo – że tego nie robi. Nie ma w rządzie ani pomysłów na reformy, ani planu B, na wypadek gdyby zdarzenia nie potoczyły się tak, jak rząd prognozuje. Rząd zakłada bowiem powolny, ale stały wzrost PKB i brak jakichkolwiek przeszkód. Obawiam się, że to ryzykowne założenie. Wolałbym wiedzieć, że jest plan dodatkowy.[/ramka]

Rozpoczynając wczoraj sześciogodzinną sejmową debatę budżetową, minister finansów Jacek Rostowski od razu nadał jej ton, atakując posłów PiS: – Czekam na przeprosiny, bo nie może być tak, że ktoś dramatycznie się myli, a potem udaje, że nic się nie stało .

Zdaniem Rostowskiego PiS powinien przeprosić Polaków m.in. dlatego, że jego zdaniem poprzedni rząd prowadził błędną politykę gospodarczą, a potem proponował „takie recepty gospodarcze, które jeszcze bardziej zwiększyłyby deficyt budżetowy”. Przyczynkiem do przeprosin jest zdaniem ministra finansów także „straszenie kryzysem pod koniec 2008 r. i teraz”. Rostowski dodał, że gdyby rząd zastosował się do podpowiedzi opozycji (także Lewicy) w sprawie radzenia sobie z kryzysem, to deficyt budżetowy byłby wyższy o dodatkowe 42 mld zł.

Pozostało 91% artykułu
Budżet i podatki
Rok rządu: Andrzej Domański z oceną niejednoznaczną
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budżet i podatki
Viktor Orbán grozi Komisji Europejskiej. Uwolnienie KPO, albo blokada budżetu UE
Budżet i podatki
Machina wojenna Putina pożera budżet Rosji
Budżet i podatki
Policjanci szykują wielki protest. „Żarty się skończyły”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Budżet i podatki
Policjanci ogłosili protest. Przyczyną zbyt niska podwyżka w budżecie