Deficyt może być nawet 10 mld zł niższy

Wyższy PKB i galopująca inflacja powodują, że rosną wpływy do państwowej kasy. Deficyt budżetowy może być nawet o 10 miliardów złotych niższy od zakładanego. Według ekonomistów w tym roku wzrost gospodarczy powinien wynieść około 4 proc., optymiści liczą na 4,5 proc.

Aktualizacja: 16.06.2011 16:30 Publikacja: 16.06.2011 12:43

Deficyt może być nawet 10 mld zł niższy

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Ministerstwo Finansów opublikowało wykonanie budżetu po maju. Deficyt jest o 5,9 mld zł niższy, niż zakładano w harmonogramie – sięgnął 23,7 mld zł, czyli 59 proc. planu na cały rok. Dochody wyniosły 107,9 mld zł, 2,4 mld zł więcej, niż szacowano (39,5 proc. planu), a wydatki 131,6 mld zł (42 proc. planu) i są o 3,5 mld zł niższe, niż wcześniej przewidywano. W harmonogramie zakładano odpowiednio: 105,5 i 135,1 mld zł.

To, że Jacek Rostowski, minister finansów, ogląda każdą złotówkę, zanim ją wyda, było wiadomo od dawna. Nikt nie spodziewał się jednak, że inflacja w maju skoczy aż do 5 proc., co przekłada się na wyższe wpływy z podatków pośrednich. W ubiegłym miesiącu do kasy państwa z VAT wpadło 9,2 mld zł, a z akcyzy 5 mld zł. Niestety, dynamika wpływów słabnie, bo w kwietniu wartość zapłaconego podatku od towarów i usług wyniosła 12 mld zł.

40,2 mld zł na tyle rząd zaplanował tegoroczny deficyt budżetowy

Po raz pierwszy podano też, że dzięki poprawie zarządzania płynnością sektora publicznego w budżecie pojawiły się na koniec maja oszczędności na poziomie 13 988 mln zł. W sumie na lokacie ostatniego dnia miesiąca widniała kwota 19,8 mld zł, czyli dokładnie tyle, na ile rząd założył spadek potrzeb pożyczkowych w całym roku. Chce to osiągnąć, ściągając na konto ministerstwa wszelkie wolne środki z innych resortów i publicznych instytucji. Piotr Marczak, dyrektor Departamentu Długu w MF, zapowiedział, że ponadplanowe dochody budżetowe, napływ środków z konsolidacji zarządzania płynnością jednostek publicznych oraz dobra sprzedaż obligacji zbudowały wysoką rezerwę środków złotowych. Z tego powodu więc w czerwcu oraz zapewne w całym trzecim kwartale roku nie będzie przetargów bonów.

Nieźle prezentuje się również sytuacja z dotacjami do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, do końca maja na jego konto  przelano ok. 1 mld zł mniej niż w tym samym okresie rok temu.

W ocenie Macieja Relugi, głównego ekonomisty BZ WBK, w kolejnych miesiącach roku sytuacja może być jeszcze lepsza. – Szacujemy, że rząd dostanie więcej pieniędzy z dywidend od państwowych spółek – mówi. – W budżecie zapisano kwotę 3,6 mld zł, a z naszych wyliczeń wynika, że wpływy będą o 3 mld zł wyższe – dodaje. Reluga tłumaczy to m.in. tym, że po sprzedaży Polkomtelu przez państwowe firmy – zwłaszcza KGHM – wykażą one wyższy zysk. W czerwcu spodziewana jest wpłata do budżetu wypracowanego przez bank centralny zysku. Zakładano, że będzie to 1,7 mld zł, tymczasem NBP przekaże ok. 6,2 mld zł. Ma to nastąpić w czerwcu, dzięki czemu – jak sądzi Marcin Mrowiec z Pekao  – właśnie w tym miesiącu odnotujemy w kasie państwa nadwyżkę. Jaka ona będzie? Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku, sądzi, że na koniec czerwca deficyt może sięgnąć 21 mld zł, co oznacza, że będzie o blisko 3 mld zł niższy niż po pięciu miesiącach roku. – W całym 2011 roku może on oscylować pomiędzy 30 a 35 mld zł – wyjaśnia.

– Wszystko będzie zależało od tego, jak będzie postępowało ożywienie gospodarcze. Optymiści twierdzą, że w całym roku wzrost PKB może wynieść 4,5 proc., ale większość ekonomistów stawia jednak na 4 proc. – Jest kilka niewiadomych – zaznacza Pytlarczyk. – Wprawdzie ustawa o cięciu zatrudnienia w administracji o 10 proc., co miało dać pół miliarda złotych oszczędności, przepadła, ale sądzę, że tak premier, jak i minister finansów zmuszą kolegów z rządu do zaciskania pasa. Pytanie, czy rzeczywiście dochody będą rosły w dotychczasowym tempie.

Coraz częściej pojawiają się też obawy o  znaczne pogorszenie sytuacji w Grecji, co może bardzo negatywnie się odbić na kondycji naszej gospodarki.

Nie będzie sprzedaży bonów w kolejnych trzech miesiącach roku

Resort finansów zamierza na pewien czas całkowicie zawiesić sprzedaż krótkoterminowych papierów skarbowych. Ograniczenie liczby przetargów bonów – co ma miejsce w czerwcu – może się przeciągnąć na kolejne miesiące. Piotr Marczak, dyrektor Departamentu Długu w Ministerstwie Finansów, wyjaśnił, że resort ma dużo pieniędzy i nie ma konieczności przeprowadzania przetargów także w trzecim kwartale roku. W jego ocenie nie ma powodu zwiększać środków na koncie ministerstwa poprzez emisję krótkoterminowych papierów. Ale nie wykluczył publicznych emisji benchmarkowych na głównych rynkach zagranicznych w tym roku. W ocenie dyrektora sytuacja resortu jest w tej chwili komfortowa, stąd może sobie pozwolić na wyczekiwanie na najlepszy moment. W czerwcu resort finansów zapowiadał sprzedaż w ramach dwóch przetargów bonów skarbowych za 0,6 – 1,6 mld zł. Ministerstwo planowało również przeprowadzenie na jednym z przetargów odkupu bonów skarbowych. Do odkupu miały być wystawione bony o wartości nominalnej 3,9 mld zł i terminach zapadalności w lipcu 2011 roku.

Mirosław Gronicki doradca prezesa NBP

Sytuacja budżetu wygląda rzeczywiście dobrze. Już w tej chwili deficyt jest niższy od planowanego o około 6 mld zł, a przecież jeszcze nie nastąpiła wpłata z zysku NBP, która będzie znacznie wyższa, niż szacował rząd. Bardzo prawdopodobne jest więc, że zamiast 40,2 mld zł deficyt sięgnie tylko 30 mld zł. Nie liczyłbym jednak na to, że gospodarka przyspieszy ponad 4 proc. Bardzo wysoka inflacja znacznie ograniczy popyt w krótkim okresie, a to wpłynie na spowolnienie wzrostu. Spodziewam się, że PKB w całym roku nie przekroczy 4 proc.

Ministerstwo Finansów opublikowało wykonanie budżetu po maju. Deficyt jest o 5,9 mld zł niższy, niż zakładano w harmonogramie – sięgnął 23,7 mld zł, czyli 59 proc. planu na cały rok. Dochody wyniosły 107,9 mld zł, 2,4 mld zł więcej, niż szacowano (39,5 proc. planu), a wydatki 131,6 mld zł (42 proc. planu) i są o 3,5 mld zł niższe, niż wcześniej przewidywano. W harmonogramie zakładano odpowiednio: 105,5 i 135,1 mld zł.

To, że Jacek Rostowski, minister finansów, ogląda każdą złotówkę, zanim ją wyda, było wiadomo od dawna. Nikt nie spodziewał się jednak, że inflacja w maju skoczy aż do 5 proc., co przekłada się na wyższe wpływy z podatków pośrednich. W ubiegłym miesiącu do kasy państwa z VAT wpadło 9,2 mld zł, a z akcyzy 5 mld zł. Niestety, dynamika wpływów słabnie, bo w kwietniu wartość zapłaconego podatku od towarów i usług wyniosła 12 mld zł.

Pozostało 83% artykułu
Budżet i podatki
Rok rządu: Andrzej Domański z oceną niejednoznaczną
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budżet i podatki
Viktor Orbán grozi Komisji Europejskiej. Uwolnienie KPO, albo blokada budżetu UE
Budżet i podatki
Machina wojenna Putina pożera budżet Rosji
Budżet i podatki
Policjanci szykują wielki protest. „Żarty się skończyły”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Budżet i podatki
Policjanci ogłosili protest. Przyczyną zbyt niska podwyżka w budżecie