Różne wizje naszego budżetu

Zwykle Komisja Europejska i Ministerstwo Finansów w swoich prognozach różnią się tylko w szczegółach, ale idą w jednym kierunku. Tym razem jest inaczej. Analitycy Brukseli wskazują, że nasz dług będzie rósł w stosunku do PKB, a w Warszawie – że będzie spadał. Kto ma rację?

Publikacja: 08.11.2012 02:27

Wczoraj Komisja Europejska wyliczyła, że w tym roku dług publiczny Polski sięgnie 55,5 proc. PKB. Identyczne szacunki ma resort finansów. W kolejnych latach ta spójność się jednak łamie. Komisja przewiduje, że nasze zadłużenie zacznie rosnąć – do 55,8 proc. PKB w 2013 r. oraz 56,2 proc. PKB

w 2014 r. Ministerstwo?Finansów – w strategii zarządzania długiem z października – oczekuje spadku do 54,5 proc. PKB w 2013 r. i 53,4 proc. PKB w 2014 r.

Skąd takie różnice? Nie wynikają z metodologii, bo w obu przypadkach zastosowano metodę unijną. Przede wszystkim mogą wynikać z oceny sytuacji gospodarczej. Komisja uważa, że w przyszłym roku będziemy się rozwijać nie w tempie 2,2 proc., jak oczekuje polski rząd, ale 1,8 proc. To oznacza, że wartość PKB wyrażona w mld zł, do której porównuje się dług, będzie niższa.

Minister Rostowski zapewnił wczoraj, że nie ma żadnego zagrożenia przekroczenia limitu 35 mld zł deficytu w tym roku

Ale to nie tłumaczy wszystkiego. Być może KE przewiduje, że w przyszłym roku będziemy musieli pożyczyć więcej, niż nam się obecnie wydaje, ze względu na problemy z realizacją budżetu. Jak ocenia Krzysztof Rybiński, rektor uczelni Vistula, b. wiceprezes NBP, za kilka miesięcy konieczna będzie nowelizacja ustawy budżetowej na 2013 r. (o ile zostanie ona uchwalona w obecnym kształcie). Jego zdaniem wszystkie wpływy z podatków już w pierwszych miesiącach roku okażą się niższe od tegorocznych.

Zresztą resort finansów ma, zdaje się, problemy z budżetem już teraz. Wczoraj minister Jacek Rostowski starał się przekonywać, że ogromny wzrost deficytu w kasie państwa, do 34 mld zł po październiku z 21,1 mld zł po wrześniu, to nic strasznego. Po prostu w ostatnim miesiącu wysokie były koszty obsługi długu krajowego – 11 mld zł (co spowoduje, że w listopadzie i grudniu będą bardzo niskie). Kolejne kilka miliardów wzrostu deficytu to – wyjaśnia resort – przesunięcie na październik wydatków z poprzednich miesięcy. Rostowski zapewnił również, że nie ma żadnego zagrożenia przekroczenia limitu 35 mld zł deficytu w tym roku.

Rzeczywiście, takiego zagrożenia raczej nie ma, ale nie dlatego, że budżet jest w doskonałej kondycji. Można podejrzewać, że październikowy wzrost deficytu był nie tylko efektem wysokich wydatków, ale również prawdziwego załamania się dochodów podatkowych, zwłaszcza z VAT. Taka sytuacja może się utrzymywać do końca roku. Ministrowi Rostowskiemu mimo wszystko może jednak się udać nie przekroczyć 35 mld zł (choć jeszcze we wrześniu mowa była o 31,7 mld zł), ze względu na różne kreatywne możliwości zmniejszania wydatków – np. przerzucenia ich części na przyszły rok albo ścięcie dotacji do FUS.

Wczoraj Komisja Europejska wyliczyła, że w tym roku dług publiczny Polski sięgnie 55,5 proc. PKB. Identyczne szacunki ma resort finansów. W kolejnych latach ta spójność się jednak łamie. Komisja przewiduje, że nasze zadłużenie zacznie rosnąć – do 55,8 proc. PKB w 2013 r. oraz 56,2 proc. PKB

w 2014 r. Ministerstwo?Finansów – w strategii zarządzania długiem z października – oczekuje spadku do 54,5 proc. PKB w 2013 r. i 53,4 proc. PKB w 2014 r.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Budżet i podatki
Tania ropa topi budżet Kremla. Zaczyna brakować pieniędzy na wojnę
Budżet i podatki
EKG. Zbliża się poważna dyskusja nad nowym budżetem UE. „Krew się będzie lała”
Materiał Partnera
Sztuczna inteligencja pomaga w pracy działom podatkowo-finansowym
Budżet i podatki
Deficyt finansów publicznych to 6,6 proc. PKB w 2024 r. GUS potwierdził dane
Budżet i podatki
Ponad 76 mld zł deficytu w budżecie państwa po marcu
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem