Natomiast Bronisław Komorowski podczas wizyty państwowej będzie rozmawiał z szefem Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuy'em i premierem Belgii Elio Di Rupo. Spotkanie przyjaciół polityki spójności zostało zorganizowane z inicjatywy Polski i Portugalii. W tej grupie jest 15 państw sprzeciwiających się oszczędnościom w unijnym budżecie.

Dzisiejsze spotkanie ma potwierdzić ich wspólny front. Na ile ta grupa jest mocna i czy utrzyma się, będzie wiadomo na szczycie w przyszłym tygodniu, na którym europejscy przywódcy spróbują porozumieć się w sprawie unijnego budżetu.

O utrzymanie hojnego wsparcia ze wspólnej kasy ma też zabiegać w Brukseli prezydent Komorowski i bronić zasady, że jeśli muszą być oszczędności, to powinny być rozłożone sprawiedliwie i cięcia nie mogą dotyczyć głównie polityki spójności. Jednak jeśli chodzi o stanowisko Polski w sprawie budżetu, to jest ono niejasne. Warszawa do tej pory broniła propozycji Komisji Europejskiej, która daje nam ponad 110 miliardów euro, a tymczasem w piątek premier mówił, że zawalczy o 400 miliardów złotych, co w przeliczeniu na wspólną walutę daje nam mniej niż 100 miliardów euro.

Co do samych czterystu miliardów złotych, to zliczone są zapewne wszystkie dostępne fundusze, w tym spójności, rozwoju wsi i dopłaty bezpośrednie i jest to kwota brutto, bez odliczenia składki, którą Polska będzie musiała wpłacić do unijnej kasy.