Według nieoficjalnych wyliczeń polskiej delegacji, cała kwota przyznana Polsce w obecnym budżecie wynosi realnie 101,5 mld euro, zaś w projekcie nowej perspektywy finansowej, który w piątek rano wyłożył na stół szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, kwota ta wzrasta do 106 mld euro.
Jeśli ten plan zostanie przyjęty, to środki na politykę spójności dla Polski wzrosną w nowym budżecie do 72,8 mld euro wobec 69 mln euro obecnie. Oznacza to, że przypadnie nam 23 proc. wszystkich unijnych funduszy na politykę spójności. Zaś środki na politykę rolną dla Polski wzrosną z 26,9 mld euro w obecnej perspektywie finansowej do 28,5 mld euro w nowym budżecie. Pozostałe środki dla Polski są przeznaczone na badania i rozwój.
Nowa propozycja wieloletniego budżetu umożliwia też krajom, które otrzymują dopłaty rolne na poziomie poniżej 90 proc. średniej UE, przesuwanie części pieniędzy (25 proc.) pomiędzy dwoma filarami Wspólnej Polityki Rolnej; pierwszy filar WPR to dopłaty bezpośrednie dla rolników, zaś drugi - środki na rozwój obszarów wiejskich. Przesunięcia między filarami umożliwią Polsce np. zwiększenie wysokości dopłat bezpośrednich, tak by dorównywały średniemu poziomowi dopłat w UE.
"To był postulat Słowacji i myśmy się do niego przyłączyli" - powiedział dyplomata dziennikarzom. Dodał, że polska delegacja na szczyt ciągle analizuje zapis dotyczący możliwości rozliczania VAT-u przez samorządy z funduszy unijnych. Według niego przyznano Polsce też "prezent" w postaci 200 mln euro w ramach inicjatywy na walkę z bezrobociem w regionach, gdzie przekracza ono 25 proc.
Cały budżet zostaje jednak okrojony o 40 mld euro, czyli też 4 proc. w stosunku do wieloletniego budżetu, który obowiązuje do końca tego roku.