Mimo bardzo pesymistycznych prognoz dotyczących realizacji wpływów podatkowych w tym roku sytuacja wygląda bardzo dobrze. W porównaniu z 2008 rokiem dochody z podatków pośrednich, czyli VAT i akcyzy, są na porównywalnym, a nawet wyższym poziomie. W pierwszym przypadku do kasy wpłynęło 143,6 mld zł, co stanowi 97,4 proc. całorocznego planu (rok temu było to 144,4 mld zł, czyli 87,6 proc. planu). Jeśli zaś chodzi o akcyzę, to obecnie mamy wpływy sięgające 49,1 mld zł (94,6 proc. planu), a przed rokiem dochody po 11 miesiącach sięgały 45,6 mld zł (87,3 proc.).
Gorzej wygląda sytuacja w przypadku podatków osobistych. Wpływy z PIT wynoszą obecnie 32 mld zł (93,1 proc. planu), w 2008 roku zaś sięgały już 34,7 mld zł (96,1 proc. planu). Na tym tle CIT wygląda tragicznie, resortowi finansów udało się zrealizować zaledwie 87,4 proc. planu z kwotą 21 mld zł, przed rokiem w tym samym czasie do budżetu spłynęło 24,2 mld zł – 89,2 proc. zaplanowanej kwoty.
Zdecydowanie trudno będzie ministrowi finansów wykorzystać do końca roku całość zaplanowanej na 41,8 mld zł kwoty przypadającej na bezzwrotną pomoc z UE. Do końca listopada udało się ściągnąć zaledwie 28,3 mld zł.
W sumie dochody po 11 miesiącach roku wyniosły 250,9 mld zł z założonej na cały rok kwoty 272,9 mld zł, a wydatki 275,3 mld zł z planowanych 300,1 mld zł.
Jednak wcale nie jest tak dobrze. Już od miesiąca ZUS zadłuża się na rynku – według oficjalnych informacji na koniec grudnia jego dług przekroczy 5 mld zł. Do granicy założonych wydatków zbliżyły się też limity na obsługę zadłużenia krajowego i zagranicznego. Raczej nie uda się zrealizować zakładanych 12 mld zł z prywatyzacji. Do końca listopada z tego tytułu udało się uzyskać zaledwie 4,4 mld zł. W 2008 r., na miesiąc przed jego końcem, wydatki sięgały 80,9 proc. planu, mimo to rząd musiał je ostro ciąć, w tym roku wyniosły już 91,7 proc. i pewnie też bez cięć się nie obejdzie. Resort finansów zapewnia jednak, że planowany deficyt – 27,2 mld zł – nie zostanie przekroczony.