W przyszłym roku więcej pieniędzy na wydatki dostały wyłącznie te resorty, które realizują priorytetowe zadania rządu. Pozostali muszą się liczyć nawet z 55-proc. spadkiem w porównaniu z 2009 r.
Rząd przy konstruowaniu budżetu na 2010 rok postawił na wsparcie rodziny, innowacyjność, rozwój zasobów ludzkich oraz sport. Mimo że ogółem wydatki państwa wzrosną w przyszłym roku zaledwie o 0,4 proc. – z 300,1 do 301,2 mld zł – to rekordziści realizujący zadania priorytetowe mogą liczyć nawet na kilkuset procent podwyżki. Oczywiście, kosztem np. wydatków na leśnictwo i rolnictwo, transport i łączność czy edukacyjną opiekę wychowawczą, której zabrano 75 proc. tegorocznego budżetu.
Najbardziej wzrósł budżet ZUS, o blisko 8 mld zł, jednak procentowo rząd postanowił najbardziej powiększyć budżet, z którego idą pieniądze na sprawy rodziny. W tym wypadku wzrost sięga 349 proc. Zaraz za nimi znalazły się kultura fizyczna i sport, które dostały prawie 100 proc. więcej na wydatki w przyszłym roku, niż miały do dyspozycji w 2009 roku.
W uzasadnieniu do budżetu zadaniowego przedstawiciele rządu napisali, że celem tak a nie inaczej, skonstruowanych wydatków jest przede wszystkim stworzenie stabilnych podstaw makroekonomicznych. Elementem, który ma w tym pomóc, jest obniżenie deficytu sektora finansów publicznych i przeciwdziałanie dalszemu wzrostowi długu publicznego. Poza tym rząd zamierza poprzez zwiększone finansowanie spraw związanych z zasobami ludzkimi poprawić sytuację na rynku pracy. Wyższe nakłady na dokształcanie sprawią bowiem, że ludzie będą mogli szybciej reagować na zmieniające się trendy. Priorytetem jest też rozwój infrastruktury sportowej, dlatego ponad połowę całego budżetu przeznaczonego na kulturę fizyczną i sport minister ma przeznaczyć właśnie na ten cel.
– To, jak będą rozłożone wydatki w danym roku, jest zawsze decyzją polityczną – wyjaśnia prof. Stanisław Gomułka, ekonomista Business Centre Club.