Rostowski, walcząc z ogromnym deficytem, jaki rysuje się na 2010 rok i chcąc go za wszelką cenę zmniejszyć, zaproponował, aby FUS pożyczył z funduszu 7,5 mld zł. [wyimek]7,5 mld zł chce pożyczyć minister Jacek Rostowski z Funduszu Rezerwy Demograficznej[/wyimek]
– Państwo i tak będzie musiało zwrócić te pieniądze, więc po co jeść tę żabę – zastanawia się prof. Jerzy Osiatyński z INE PAN. W jego opinii takie działanie jest naganne, tym bardziej że nasze społeczeństwo się starzeje i pieniądze na przyszłe wypłaty świadczeń muszą zostać zabezpieczone już dziś.
– Fundusz jest ubezpieczeniem zmian, jakie następują w strukturze wiekowej naszego społeczeństwa – podkreśla profesor Osiatyński.
Mirosław Gronicki, były minister finansów, zwraca uwagę na inny fakt – kwota 7,5 mld zł ulokowana jest w obligacjach. Trzeba będzie je sprzedać. Państwo na tym straci, nie mówiąc o tym, że taka operacja może w konsekwencji podnieść rentowność naszych papierów.
Zdaniem ekspertów takie działanie stwarza poważne ryzyko dla finansów publicznych na przyszłość, ponieważ precedens, jaki wprowadza w życie Rostowski, może być pokusą dla następnych ministrów finansów, aby go powtarzać. Teraz rząd zakłada, że pożyczone pieniądze zwróci z wpływów, jakie uzyska ze sprzedaży państwowego majątku. Z czego odda pieniądze, gdy już nie będzie czego pożyczać?