Wszystko dzięki niższym wydatkom – w pierwszym kwartale planowano wydać 81,1 mld zł, a wydano 80 mld.
Niestety, niższe o 100 mln zł okazały się też dochody państwa. Bardzo dobrze realizowane są wpływy z podatków pośrednich oraz CIT, czyli podatków od firm, niestety dochody z podatków od zwykłego Kowalskiego zdołano zrealizować tylko w niespełna 20 proc.
Zdaniem Mirosława Gronickiego, byłego ministra finansów, o tym, czy resort finansów będzie miał problem z realizacją wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych, przekonamy się po kwietniu. Do końca kwietnia bowiem Polacy mają czas na rozliczenie się z fiskusem za 2010 rok i dokonanie ewentualnych dopłat do podatku dochodowego za dochody osiągnięte w poprzednim roku. – Bardziej niepokoją mnie słabe dochody niepodatkowe – mówi ekonomista. – W ciągu pierwszych trzech miesięcy zdołano zrealizować zaplanowane wpływy z tego tytułu zaledwie w niespełna 16 proc. W jego ocenie może to być wynik słabszych zdolności samorządów do ściągania należności.
Wśród wydatków najbardziej zaawansowaną pozycją jest obsługa zadłużenia zagranicznego – 48,9 proc. całorocznego planu. Ponad jedną trzecią kwoty przewidzianej na cały rok przekazano już do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i jednostek samorządu terytorialnego.
Gronicki zwraca uwagę na niewielkie wydatki na obsługę długu krajowego – wydano na ten cel zaledwie 1,7 mld zł, czyli 5,7 proc. kwoty założonej na cały rok. – To wskazuje na działania rządu mające na celu przerzucenie kosztów obsługi na dalszą część roku – mówi były minister finansów. – Oczywiście to pozorna oszczędność, ponieważ i tak te pieniądze trzeba będzie wydać.