Aplikację Zaszczepieni w ciągu dwóch tygodni od jej premiery zainstalowano na urządzeniach mobilnych tylko ponad 19 tys. razy. Aktywnych użytkowników tego rozwiązania jest ok. 3 tys. – dowiedziała się „Rzeczpospolita".
Statystyki dla nowej aplikacji, która pozwala odczytywać kody QR osób już zaszczepionych przeciwko koronawirusowi w celu ich weryfikacji, nie powalają. Z mobilnych sklepów ściągnęło ją 13,6 tys. użytkowników urządzeń z systemem Android oraz 5,7 tys. posiadaczy sprzętów z systemem iOS. To niewiele, biorąc pod uwagę fakt, że zaszczepiono już 1,2 mln Polaków.
Jak poinformowało nas Ministerstwo Zdrowia, aktywnie z tego innowacyjnego rozwiązania korzysta niemal 3,2 tys. użytkowników dziennie (to średnia z ostatnich ośmiu dni). Nie oznacza to jednak, że system, na który MZ wydało prawie 100 tys. zł, nie zdaje egzaminu. Tak przynajmniej przekonują w resorcie.
– Popularność aplikacji będzie w naturalny sposób rosła wraz ze wzrostem liczby osób zaszczepionych oraz sytuacji, gdy fakt zaszczepienia będzie decydował np. o zwolnieniu z obostrzenia czy możliwości skorzystania z danej usługi – wyjaśnia nam Jarosław Rybarczyk, główny specjalista w biurze komunikacji MZ.
Nie zdradza jednak, czy apka do weryfikacji zaszczepionych będzie faktycznie w najbliższym czasie wykorzystywana do kontroli np. gości w hotelach czy restauracjach oraz klientów w sklepach. Resort w komentarzach zamieszczanych pod pytaniami internautów w mobilnym sklepie Google Play tłumaczy, że to rozwiązanie dziś nie jest obowiązkowe i przeznaczono je m.in. dla przychodni i szpitali oraz zainteresowanych korzystaniem z apki instytucji. Z Zaszczepionych mogą korzystać też osoby prywatne. Po co? MZ twierdzi, że w ten sposób możemy kontrolować gości, których zaprosimy na tzw. domówkę.