W pierwszym kwartale średnia cena państwowej ziemi rolnej była wyższa o 31 proc. niż przed rokiem i wynosiła prawie 12 tys. zł/ha.
– Ceny państwowych gruntów będą nadal rosły, ale dynamika będzie mniejsza niż w latach poprzednich – mówi „Rz” Grażyna Kapelko, rzecznik Agencji Nieruchomości Rolnych.
W ocenie ekspertów agencji przyczyną windowania cen ziemi, oprócz powodów powszechnie znanych, jak dopłaty bezpośrednie i rosnąca opłacalność produkcji rolnej, jest po prostu zbyt wielkie zainteresowanie kupnem gruntów w stosunku do ich dostępności. Szczególnie na Kujawach i w Wielkopolsce.
Przeszkodą w dostępności ziemi państwowej jest także brak planów zagospodarowania przestrzennego w wielu gminach, a przede wszystkim brak ustawy reprywatyzacyjnej. – Roszczenia byłych właścicieli lub ich spadkobierców blokują sprzedaż ok. 500 tys. ha na terenie Polski. Najwięcej w Wielkopolsce, bo aż 70 proc., oraz na Kujawach – 65 proc. Do agencji wpłynęło w tej sprawie ponad 2,6 tys. wniosków od byłych właścicieli – dodaje Grażyna Kapelko.
– Głód ziemi jest u nas wielki. Teraz mamy do sprzedaży gospodarstwo 315 ha pod Bojanowem. Chciałem je podzielić na działki po 30 ha, ale rolnicy domagają się, by to było po 5 ha – opowiada Dariusz Świerczyński, wicedyrektor wielkopolskiego oddziału ANR. Kolejnym czynnikiem wpływającym na wzrost cen jest rozwój infrastruktury. To efekt wejścia Polski do Unii i napływu pieniędzy z funduszy.