Wcale nie rosnące ceny materiałów, brak rąk do pracy, spore podwyżki płac czy spowolnienie na rynku mieszkaniowym szefowie spółek budowlanych uznają za najważniejsze wydarzenia 2007 roku. Co zatem ich zdaniem miało największy wpływ na branżę? – Przyznanie organizacji Euro 2012 było niewątpliwie najważniejsze – mówi Marek Michałowski, prezes Budimeksu. – To ważne dla całej gospodarki, ale to właśnie spółki budowlane mogą zyskać wyjątkowo dużo. Szykowane przez rząd projekty budowy infrastruktury będą musiały wyraźnie przyspieszyć. Przynajmniej w kontekście dojazdów do miast, w których będą odbywały się mecze. Z niecierpliwością wszyscy czekamy na to przyspieszenie – dodaje.
Wtórują mu szefowie innych spółek. Wszyscy też jednak przyznają, że na razie niewiele się dzieje. Narzekają na zbyt wolne procedury, łatwość blokowania przetargów, przerost biurokracji. W efekcie, choć minął ponad rok od decyzji UEFA, konkretów brak. Spółki liczą, że sytuacja zmieni się już w drugiej połowie tego roku.
Jednak kłopoty z przygotowaniami wielkich kontraktów związanych z Euro 2012 to niejedyne zmartwienie budowlanych spółek. – Wielkim problemem jest w tej chwili brak ludzi do pracy – uważa Kacper Żak, analityk spółek budowlanych DI BRE Bank. – Porozjeżdżali się po Europie. Nieprzewidywalne są także ceny niektórych materiałów. To dlatego spółki w kontraktach zapisują roczne zwyżki cen materiałów o 10 – 15 proc. – dodaje.
Z opublikowanej pod koniec kwietnia informacji GUS wynika, że zaledwie 4,5 proc. przedsiębiorców nie odczuwa żadnych barier w prowadzeniu działalności budowlano-montażowej. Rok temu było to 3,7 proc. Najwięcej przedsiębiorców (58 proc.) uskarża się na rosnące koszty zatrudnienia. Na drugim miejscu spółki wymieniają konkurencję innych firm (55 proc.), na trzecim niedobór wykwalifikowanych pracowników (53 proc.). Odsetek przedsiębiorców skarżących się na każdą z tych trzech przeszkód zbliżony jest do wyników sprzed roku. Jedyną poprawę widać w kosztach materiałów. Wiosną 2007 były one barierą dla 45 proc. przedsiębiorców, teraz już 37 proc. Trudno się dziwić – po szaleństwie cenowym od kilku miesięcy na rynku materiałów jest spokój. Są zwyżki, ale przewidywalne. A właśnie przewidywalność, a nie same podwyżki, jest – zdaniem budowlańców – najważniejsza.
Na czym spółki zarabiają najlepiej? Według Kacpra Żaka jedne z najwyższych marż uzyskują na robotach melioracyjnych, głównie przy budowie wodociągów. Tym bardziej że większość kontraktów podpisują z samorządami. A one muszą się spieszyć, bo mają wyznaczone terminy na wykorzystanie dotacji unijnych. – W wielu przypadkach samorządy będą nawet skłonne godzić się na wyższe ceny, by nie stracić dofinansowania – uważa analityk.