W poniedziałek wieczorem Vistula, do której należy Galeria Centrum, wysłała lakoniczny komunikat: spółka wystąpiła do sądu o ogłoszenie upadłości sieci. Moment zaskakujący – we wtorek odbywała się ostatnia tura rozmów w sprawie przesunięcia terminu spłaty ponad 280 mln zł kredytu zaciągniętego przez Vistulę na ubiegłoroczne przejęcie spółki W. Kruk.
[srodtytul]Co siedzi w księgach[/srodtytul]
W sklepach Galerii – w całej Polsce firma ma ich 16, często o dużych powierzchniach, w prestiżowych lokalizacjach w centrach miast – ruch jak zazwyczaj.
– Lubię tu robić zakupy, wszystko jest w jednym miejscu. Upadłość? Nie słyszałam, ale skoro tak, to pewnie ruszą z kolejnymi wyprzedażami. A to dobra wiadomość – mówi jedna z klientek. W znacznie gorszych nastrojach jest obsługa. – Niczego się nie spodziewaliśmy, a tu nagle we wtorek trąbiły o tym wszystkie media. Boimy się, bez zwolnień się nie obędzie – mówiła wczoraj jedna z ekspedientek.
Czy faktycznie sytuacja firmy jest tak zła? W sklepach tłum ludzi, wybór duży – od odzieży, dodatków po kosmetyki czy biżuterię. Jak czytamy w kwartalnym raporcie Vistuli, w ostatnich trzech miesiącach 2008 r. EBIT Galerii Centrum co prawda spadł 30 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2007 r., ale i tak wyniósł 11,2 mln zł. Roczny wynik to 30 mln zł.