Reklama

Jest miejsce na Biedronki

- Poza ewidentną winą polityków sporo popsuły też media, nawet z niewielkiego wydarzenia robiąc sensację - sądzi Alexandre Soares dos Santos mówiąc o kryzysie gospodarczym

Publikacja: 12.09.2009 05:10

[b]Rz: Czy w przypadku Jeronimo Martins można mówić o kryzysie – w Polsce i Portugalii notujecie stały wzrost obrotów, nie ma mowy o stratach?[/b]

Alexandre Soares dos Santos, prezes grupy Jeronimo Martins: Czujemy jednak negatywne zjawiska, choć może nie w takiej skali, jakiej się spodziewaliśmy. Jeśli chodzi o wyniki w Polsce, są znacznie gorsze od naszych prognoz, ale ma to związek z silnym osłabieniem złotego. Przychody liczone w waszej walucie w I półroczu wzrosły bowiem ponad 30 proc., ale już wyrażone w euro – jedynie kilka. Dlatego z punktu widzenia firmy notowanej na giełdzie w Lizbonie nie jest to doskonały wynik. Z kolei nasze wyniki w Portugalii są lepsze niż się spodziewaliśmy, dlatego mimo wszystko, także z powodu zmiany polityki cenowej, jesteśmy z wyników zadowoleni i spodziewamy się dalszej poprawy. Złoty też się umacnia, co dla nas jest doskonałą wiadomością.

[b]Czyli można mówić o powolnym końcu kryzysu?[/b]

Tego bym nie powiedział, nie jestem optymistą, jeśli chodzi o jego zakończenie. Rozpoczął się w instytucjach finansowych, ale za jego skalę odpowiadają politycy, którzy często skrajnie nieodpowiedzialnymi wypowiedziami odpowiadają za istny wybuch paniki na rynku. Nie spodziewam się, żebyśmy o końcu kryzysu mogli powiedzieć wcześniej niż z końcem 2012 r.

[b]Będzie aż tak źle? [/b]

Reklama
Reklama

Niestety tak. Poza ewidentną winą polityków sporo popsuły też media, nawet z niewielkiego wydarzenia robiąc sensację.

[b]Dwa lat temu zapowiadał pan, że w Polsce możecie uruchomić nową sieć np. supermarketów?[/b]

W Polsce pracuje od trzech miesięcy specjalny zespół, który ma przygotować strategię zróżnicowania naszej działalności. Prawdopodobnie w pierwszym kwartale przyszłego roku ogłosimy, jaką podjęliśmy decyzję. W Polsce nadal otwieramy po 100 i więcej sklepów rocznie, a mamy ich już blisko 1,5 tys. Jest miejsce na dalszy rozwój Biedronki, na co najmniej podwojenie tej liczby.

[i]—rozm. Piotr Mazurkiewicz[/i]

[b]Rz: Czy w przypadku Jeronimo Martins można mówić o kryzysie – w Polsce i Portugalii notujecie stały wzrost obrotów, nie ma mowy o stratach?[/b]

Alexandre Soares dos Santos, prezes grupy Jeronimo Martins: Czujemy jednak negatywne zjawiska, choć może nie w takiej skali, jakiej się spodziewaliśmy. Jeśli chodzi o wyniki w Polsce, są znacznie gorsze od naszych prognoz, ale ma to związek z silnym osłabieniem złotego. Przychody liczone w waszej walucie w I półroczu wzrosły bowiem ponad 30 proc., ale już wyrażone w euro – jedynie kilka. Dlatego z punktu widzenia firmy notowanej na giełdzie w Lizbonie nie jest to doskonały wynik. Z kolei nasze wyniki w Portugalii są lepsze niż się spodziewaliśmy, dlatego mimo wszystko, także z powodu zmiany polityki cenowej, jesteśmy z wyników zadowoleni i spodziewamy się dalszej poprawy. Złoty też się umacnia, co dla nas jest doskonałą wiadomością.

Reklama
Biznes
USA chcą podwyżek cen leków w Europie. Trump naciska na koncerny farmaceutyczne
Biznes
E-aut przybywa, producenci mają kłopoty
Biznes
Prezydent USA wzywa prezesa Intela do dymisji. Trump: Ogromny konflikt interesów
Biznes
Nowy rekord liczby niewypłacalnych firm w Polsce
Biznes
Inwestorzy uznali, że Berkshire bez Buffetta to już nie to samo
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama