Tak twierdzą przedstawiciele Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji, którzy wręczyli wczoraj ministrowi infrastruktury Cezaremu Grabarczykowi petycję z podpisami warszawiaków. To sprzeciw wobec odchudzonego programu budowy dróg na lata 2011 – 2015. Na liście rezerwowej inwestycji do realizacji „po 2013 roku” znalazły się m.in. wylotówki z Warszawy na Kraków i Gdańsk oraz obwodnica Marek.
Skąd wziąć pieniądze na te trasy? Według SISKOM, ponad 6 mld zł w skali kraju można zaoszczędzić na inwestycjach, których nie uda się w terminie zacząć, np. trasie S8 między Łodzią – skąd pochodzi minister Grabarczyk – a Wrocławiem, rodzinnym miastem marszałka Grzegorza Schetyny.
– Budowy trasy S8 między „Grabarczykowem” i „Schetynowem” nie uda się rozpocząć przed 2013 rokiem, bo Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska właśnie uchyliła uzgodnienia. Resort powinien przesunąć te pieniądze na trasy w Warszawie – przekonuje prezes SISKOM Jan Jakiel.
Ministerstwo Infrastruktury po lobbingu prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz jest gotowe do ustępstw. Najprostsza wydaje się sprawa krótkiego odcinka wylotówki na Kraków Salomea – Wolica (od budowanego węzła w Al. Jerozolimskich do południowej obwodnicy). Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma już nawet jego wykonawcę. – Budowa wylotówki na odcinku Salomea – Wolica jest przesądzona. Na ten cel znajdziemy 300 mln zł – obiecuje minister Grabarczyk.
Ten odcinek ułatwi zjazd z autostrady A2 i południowej obwodnicy Warszawy. To sukces, ale na razie połowiczny. Co z resztą trasy, która ma odciążyć drogę przez Janki i jaką przejeżdża 60 tys. aut na dobę – nie wiadomo.