Na ostatnim posiedzeniu pod koniec lutego w projekcie ustawy pojawił się zapis dotyczący uregulowań podatku od wyrobisk, dziur w ziemi. Czyli tego, by kopalnie płaciły gminom podatek także za to, co mają pod ziemią. Kopalnie węgla kamiennego nie chcą o tym słyszeć, przepisowi temu sprzeciwia się m.in. branżowy samorząd, Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa.
Tymczasem samorządowcy nie odpuszczają i obalają argumenty przeciwników tego podatku.
Po ostatnim artykule „Rz" oraz na rp.pl/wegiel dotyczącym tego, że branża węgla kamiennego sprzeciwia się podatkowi od wyrobisk, szacując go na 1-1,5 mld zł rocznie, otrzymaliśmy wiele maili i telefonów. - Mówienie, że to nowy podatek i kolejne obciążenie dla górnictwa to nieprawda – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Stanisława Bocian, wiceburmistrz gminy Polkowice z zagłębia miedziowego. – Ten podatek obowiązuje od czasu reformy terytorialnej. W zagłębiu miedziowym zawsze był płacony i zapis o tym, że go nie będzie sprawi, że wiele stracimy – tłumaczy.
Inaczej jest w śląskim zagłębiu węglowym, gdzie o podatku od wyrobisk decydują nawet sądy, bo spółki węglowe i gminy nie mogą się w tej sprawie porozumieć. Zwłaszcza, że dotychczasowe przepisy są tak nieprecyzyjne, że interpretacja prawa jest bardzo różna i raz zapadają decyzje o tym, że kopalnie muszą płacić, a raz nie.
Dlatego GIPH skierował sprawę do Trybunału Konstytucyjnego, by raz na zawsze kwestię sporną wyjaśnić. Ale Trybunał do dziś sprawą się nie zajął. W związku z tym Izba starała się, by w nowelizacji prawa geologicznego i górniczego ustalić, że wyrobisko nie jest budowlą, bo jest dziurą w ziemi, więc nie można od niej płacić podatku od nieruchomości.