„FAA zapoznaje się z propozycją Boeinga i dokładnie przeanalizuje ją. Bezpieczeństwo osób latających jest naszym najważniejszym celem i nie pozwolimy B787 wrócić do komercyjnej eksploatacji do czasu, aż będziemy pewni, że proponowane rozwiązanie likwiduje ryzyko awarii baterii" — stwierdził FAA.
Szef pionu samolotów cywilnych BCA, Ray Conner powiedział, że miał „owocne spotkanie" z szefem FAA, Michaelem Huerta dla omówienia kwestii baterii litowo-jonowych. W spotkaniu uczestniczyli też wiceminister transportu John Porcari i inni przedstawiciele FAA. — Jesteśmy podbudowani osiągniętym postępem w rozwiązywaniu tej kwestii i w sprawie powrotu B787 do lotów u naszych klientów z pasażerami na całym świecie — stwierdził z kolei rzecznik koncernu
Ani FAA ani Boeing nie ujawniły szczegółów propozycji. Z informacji środków przekazu wynika jednak, że zaproponowano umieszczenie każdego z 8 ogniw baterii w izolacyjnej osłonie metalowej, np. z tytanu, aby nie dochodziło do przegrzania sąsiedniego i dojścia do zwarcia w całej baterii. Wspominano także o zwiększeniu odstępów między ogniwami i przedzieleniu ich płytkami ceramicznymi. Koncern zaproponował ponadto wysoko ciśnieniowe systemy odprowadzania poza samolot oparów gazów i płomieni w razie powstania ognia.
W sytuacji, gdy Boeing twierdzi, że osiąga postęp w wyjaśnianiu przyczyn, a rozmiary problemu i ewentualna złożoność jego usunięcia są nieznane, powstają spekulacje, jak długo potrwa uziemienie samolotów.
Ekspert lotniczy z Teal Group, Richard Aboulafia stwierdził, że gdyby FAA zaakceptował rozwiązanie Boeinga, to B787 mokłyby wznowić loty w kwietniu, ale jest bardzo możliwe, że do tego nie dojdzie. — Nie wiemy, na ile jest to rozwiązania tymczasowe i czy towarzyszy mu szersze, które nie będzie długoterminowe. FAA mówi o zerowej tolerancji — dodał.