Reklama

Pod względem sprzętu doganiamy USA i Niemcy

Już w przyszłym roku nasycenie naszego rynku ?smartfonami i tabletami będzie takie jak na Zachodzie.

Publikacja: 20.02.2014 11:23

Pod względem sprzętu doganiamy USA i Niemcy

Foto: Bloomberg

Już niemal co drugi z nas posiada smartfon. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba użytkowników tego typy telefonów wzrosła niemal dwukrotnie – wynika z raportu „Smartfonizacja Polaków 2014", opublikowanego przez TNS Polska. Szybko gonimy bardziej rozwinięte pod tym względem kraje. Według prognoz GfK, w tym roku po raz pierwszy rynki wschodzące na zakupy w tym segmencie wydadzą tyle samo co dojrzałe.

Reszta świata w zasięgu ręki

Zdaniem ekspertów w 2015 r. około 60 proc. Polaków będzie dysponować nowoczesnymi komórkami z dużymi wyświetlaczami, wyposażonymi w system operacyjny. Do takich krajów, jak Szwecja (81 proc.), czy Korea Płd. (92 proc.) wciąż nam co prawda daleko, ale dynamiczny popyt na urządzenia mobilne w naszym kraju sprawia, że nie będziemy różnić się od Niemców (6o proc.), Amerykanów (62 proc.) czy Brytyjczyków (66 proc.). – Będziemy szybko kupować i nasycać rynek. Wkrótce liczba smartfonów w Polsce powinna się podwoić - przekonuje Andrzej Olękiewicz, dyrektor w TNS Polska.

Ale jeszcze szybciej rośnie segment tabletów i to mimo tego, że – jak tłumaczy Olękiewicz – cyfrowe tabliczki to urządzenie traktowane bardziej jako gadżet niż narzędzie pracy, za jakie wciąż uważa się komputery. W 2012 roku nasycenie rodzimego rynku tabletami sięgało ledwie 3 proc. Dziś wynosi co najmniej 11 proc. Analitycy sądzą, że w ciągu roku liczba takich urządzeń może skoczyć nawet trzykrotnie, do poziomu zbliżonego jak w Wlk. Brytanii (27 proc.), Szwecji czy Hiszpanii (po 29 proc.).

Szwankuje świadomość

Co ważne, rośnie świadomość użytkowników urządzeń mobilnych. Według TNS jeszcze w 2012 roku aż 64 proc. właścicieli smartfonów nie wiedziało, że... je posiada. W roku 2013 ta grupa zmniejszyła się do 42 proc. W tym roku zapewne będzie jeszcze lepiej. Jednak powodów do dumy nie ma. Smartfony i tablety to urządzenia do obsługi aplikacji mobilnych i internetu. Tymczasem w ten sposób korzysta z nich wciąż kilka razy mniej osób niż w innych rozwiniętych krajach. Funkcję GPS uruchamiamy pięć razy rzadziej niż Hiszpanie, a z serwisów społecznościowych - siedem razy rzadziej niż Koreańczycy. – Dystans jest olbrzymi, ale będzie się kurczył – uważa Andrzej Olękiewicz.

O rosnącej świadomości polskich użytkowników smartfonów może świadczyć fakt, że 46 proc. z nich korzysta z aplikacji mobilnych. To o jedna trzecią więcej niż przed rokiem. Według badań TNS kolejne 14 proc. deklaruje, że jest zainteresowane zainstalowaniem aplikacji w niedalekiej przyszłości. Jak podkreśla Stefan Batory, prezes iTaxi.pl, spółki, która wdrożyła aplikację taksówkową, to pozytywny trend. – Rynek aplikacji mobilnych to przyszłość. Dziś większość powstających firm usługowych oferuje możliwość ściągnięcia aplikacji na swój telefon, zacieśniając tym samym kontakt z klientem i ułatwiając mu dostęp do swoich usług. Coraz częściej powstają także firmy, których działalność opiera tylko i wyłącznie na funkcjonowaniu aplikacji – tłumaczy Batory. Przykadem jest właśnie iTaxi. Poprzez jej aplikację możemy zamówić taksówkę, a za pomocą GPS zlokalizować wolne pojazdy, które znajdują się najbliżej.

Reklama
Reklama

Na aplikacjach ?trudno zarobić

– Urządzenia mobilne w pewnych branżach mogą wyprzeć tradycyjne zachowania. Korzystanie z aplikacji staje się już czymś naturalnym, jak samo to, że mamy przy sobie telefon. Dlatego firmy upatrują w tym przyszłość – uważa Stefan Batory.

Choć coraz więcej firm inwestuje w aplikacje mobilne, które dają nowy kanał dotarcia do klienta i sprzedaży, to zdaniem ekspertów, jedynie nieliczne projekty tego typu przekładają się na realne korzyści biznesowe. Interactive Intelligence szacuje, że około 60 proc. przedsiębiorstw planuje inwestycje w mobilny kanał komunikacji. Marcin Grygielski, dyrektor regionalny na rynek Europy Środkowej i Wschodniej w Interactive Intelligence, uważa że problemem jest niezwykle krótki cykl życia apek: – Wysokie koszty i wysiłek związany z wprowadzaniem nowych aktualizacji jest często za duży w stosunku do osiąganych korzyści.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.duszczyk@rp.pl

Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama