Już niemal co drugi z nas posiada smartfon. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba użytkowników tego typy telefonów wzrosła niemal dwukrotnie – wynika z raportu „Smartfonizacja Polaków 2014", opublikowanego przez TNS Polska. Szybko gonimy bardziej rozwinięte pod tym względem kraje. Według prognoz GfK, w tym roku po raz pierwszy rynki wschodzące na zakupy w tym segmencie wydadzą tyle samo co dojrzałe.
Reszta świata w zasięgu ręki
Zdaniem ekspertów w 2015 r. około 60 proc. Polaków będzie dysponować nowoczesnymi komórkami z dużymi wyświetlaczami, wyposażonymi w system operacyjny. Do takich krajów, jak Szwecja (81 proc.), czy Korea Płd. (92 proc.) wciąż nam co prawda daleko, ale dynamiczny popyt na urządzenia mobilne w naszym kraju sprawia, że nie będziemy różnić się od Niemców (6o proc.), Amerykanów (62 proc.) czy Brytyjczyków (66 proc.). – Będziemy szybko kupować i nasycać rynek. Wkrótce liczba smartfonów w Polsce powinna się podwoić - przekonuje Andrzej Olękiewicz, dyrektor w TNS Polska.
Ale jeszcze szybciej rośnie segment tabletów i to mimo tego, że – jak tłumaczy Olękiewicz – cyfrowe tabliczki to urządzenie traktowane bardziej jako gadżet niż narzędzie pracy, za jakie wciąż uważa się komputery. W 2012 roku nasycenie rodzimego rynku tabletami sięgało ledwie 3 proc. Dziś wynosi co najmniej 11 proc. Analitycy sądzą, że w ciągu roku liczba takich urządzeń może skoczyć nawet trzykrotnie, do poziomu zbliżonego jak w Wlk. Brytanii (27 proc.), Szwecji czy Hiszpanii (po 29 proc.).
Szwankuje świadomość
Co ważne, rośnie świadomość użytkowników urządzeń mobilnych. Według TNS jeszcze w 2012 roku aż 64 proc. właścicieli smartfonów nie wiedziało, że... je posiada. W roku 2013 ta grupa zmniejszyła się do 42 proc. W tym roku zapewne będzie jeszcze lepiej. Jednak powodów do dumy nie ma. Smartfony i tablety to urządzenia do obsługi aplikacji mobilnych i internetu. Tymczasem w ten sposób korzysta z nich wciąż kilka razy mniej osób niż w innych rozwiniętych krajach. Funkcję GPS uruchamiamy pięć razy rzadziej niż Hiszpanie, a z serwisów społecznościowych - siedem razy rzadziej niż Koreańczycy. – Dystans jest olbrzymi, ale będzie się kurczył – uważa Andrzej Olękiewicz.
O rosnącej świadomości polskich użytkowników smartfonów może świadczyć fakt, że 46 proc. z nich korzysta z aplikacji mobilnych. To o jedna trzecią więcej niż przed rokiem. Według badań TNS kolejne 14 proc. deklaruje, że jest zainteresowane zainstalowaniem aplikacji w niedalekiej przyszłości. Jak podkreśla Stefan Batory, prezes iTaxi.pl, spółki, która wdrożyła aplikację taksówkową, to pozytywny trend. – Rynek aplikacji mobilnych to przyszłość. Dziś większość powstających firm usługowych oferuje możliwość ściągnięcia aplikacji na swój telefon, zacieśniając tym samym kontakt z klientem i ułatwiając mu dostęp do swoich usług. Coraz częściej powstają także firmy, których działalność opiera tylko i wyłącznie na funkcjonowaniu aplikacji – tłumaczy Batory. Przykadem jest właśnie iTaxi. Poprzez jej aplikację możemy zamówić taksówkę, a za pomocą GPS zlokalizować wolne pojazdy, które znajdują się najbliżej.