Nauka higieny
Coraz większą wagę przykładać będziemy do tzw. higieny cyfrowej, czyli takiego sposobu korzystania z technologii, który sprawia, że to użytkownik panuje nad nią, a nie ona nad użytkownikiem. Badanie pokazało, że grupą, w której najsilniej występowały symptomy braku higieny cyfrowej, ponownie byli nauczyciele. To w tej grupie znakomita większość miała dość siedzenia przed komputerem (85 proc.), czuła się przeładowana informacjami (77 proc.), czuła rozdrażnienie z powodu ciągłego korzystania z internetu, komputera, smartfonu (67 proc.) i chciała być niedostępna w sieci (59 proc.). Choć w gronie uczniów te negatywne odczucia zdarzają się co do zasady zdecydowanie rzadziej, to jest grupa, w której problem jest widoczny. 46 proc. licealistów zadeklarowało, że odczuwało przesyt internetem i smartfonem.
Ponieważ internet pozostanie ważnym narzędziem w polskiej szkole, warto zastanowić się, co zrobić, aby przeciwdziałać negatywnym zjawiskom, a jednocześnie nie przekreślać zdobyczy cywilizacyjnej, jaką jest dostęp do globalnej sieci.„Aby poprawić zaistniałą sytuację, należy rozpocząć rzetelną dyskusję na temat negatywnych konsekwencji związanych z nadużywaniem mobilnych urządzeń ekranowych. Zachowanie odpowiedniego poziomu higieny cyfrowej – w szczególności w okresie zdalnej edukacji – jest kluczem dla poprawy koncentracji, podniesienia wyników w nauce oraz samej jakości nauczania" – uważają badacze.
Ich propozycja to „wypracowanie jasnych wytycznych, dotyczących czasu spędzanego przed ekranem przez uczniów z konkretnych grup wiekowych, a następnie dostosowanie do nich narzędzi wykorzystywanych w zdalnym nauczaniu". Proponują „włączenie w proces przekazywania wiedzy tradycyjnych (niecyfrowych) metod nauczania, położenie większego nacisku na relacje osobiste, jak również edukowanie uczniów, rodziców i nauczycieli w zakresie świadomego odpoczywania od ekranu i internetu", tak by mogli zachować równowagę między światem online i offline.
Wnioski na przyszłość
Łącznie autorzy przedstawili 20 różnych rekomendacji zmian, dzięki którym edukacja z wykorzystaniem technologii może spełnić pokładane w niej nadzieje. Nie jest to bowiem niemożliwe. Opisywane badanie dostarcza także pozytywnych obserwacji. Połowa nauczycieli (50 proc.) kreatywniej korzystała z narzędzi cyfrowych (np. nagrywała filmiki, robiła cyfrowe notatki), a 81 proc. częściej poszukiwało dodatkowych źródeł informacji, a więc doskonaliło się.
O tym, jaka powinna być szkoła marzeń i czy ma szanse zrodzić się w niedługim czasie w polskich warunkach, nauczyciele i eksperci dyskutowali podczas debaty „Jutro w szkole. Szkoła jutra" zorganizowanej przez Fundację Orange w 15. rocznicę jej powstania. – Pandemia pokazała, że w kwestii szeroko pojętej edukacji nie możemy obyć się bez technologii – mówił we wstępie Julien Ducarroz, prezes Orange Polska. Zaapelował o stworzenie szerokiego sojuszu na rzecz integracji cyfrowej opartego na dostępie do łączy szerokopasmowych. – Jesteśmy gotowi zaangażować się w te wysiłki – zadeklarował.
—d.e.