Kończą się ferie. Mimo drożyzny padł rekord rezerwacji

Na tegoroczne ferie zimowe trzeba było wydać więcej niż przed rokiem. Ale i tak były one rekordowe pod względem liczby rezerwacji. Chętnie korzystano również z ofert zagranicznych. Chociaż i tam tanio nie było.

Publikacja: 22.02.2022 10:37

Narciarze na stoku w Weremieniu w Bieszczadach

Narciarze na stoku w Weremieniu w Bieszczadach

Foto: PAP, Darek Delmanowicz

Do końca ostatniej tury ferii zostało jeszcze kilka dni, ale już teraz na podstawie danych z rezerwacji podsumować można mijający sezon. A był on rekordowy. Zazwyczaj w czasie sezonu wyjazdowego oferty polskie są droższe od zagranicznych. Tym razem nie do końca się to sprawdziło. Jeśli ktoś liczył, że niepewność co do sytuacji sanitarnej i konieczności robienia testów, co podraża koszty wyjazdu, ograniczy liczbę chętnych do wyjazdu poza Polskę, to się pomylił.

Polacy jeśli chcieli wyjechać na narty, to najczęściej wybierali Włochy, Polskę, za nimi plasuje się Austria, Słowacja i Szwajcaria. Wśród zagranicznych kierunków nienarciarskich królował Egipt, za nim Wyspy Kanaryjskie, Malta oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Bony się przydały

Jak wynika z danych platformy Noclegi.pl, w tym roku dokonano aż 5 razy więcej rezerwacji w stosunku do ostatnich ferii przed pandemią w 2020 roku. Tegoroczne wypady zimowe były zdecydowanie krótsze niż dwa lata temu – średnio rezerwowano o 2-3 noclegi mniej.

Wśród rezerwacji w Polsce, 17 proc. stanowiły wyjazdy na narty — wynika z analizy Travelplanet.pl. — To niespotykana od lat pozycja krajowej oferty narciarskiej, wynikająca z ogólnego poziomu zaszczepienia społeczeństwa i, prawdę mówiąc, braku jakichkolwiek realnie egzekwowanych rygorów covidowych. Z tego powodu również na polskich stokach widać sporo narciarzy z Czech i Słowacji oraz Niemiec, a nawet Austrii. To dla tych, którzy są niezaszczepieni, w zasadzie jedyna możliwość poszusowania na nartach. W ich krajach ani nigdzie poza Polską nie można wejść na stok ani nawet kupić karnetu narciarskiego bez certyfikatu covidowego. Narty w Polsce w czasie ferii to średnio 820 zł za 6 dni. Do tego trzeba dodać jeszcze koszt dojazdu i karnetu narciarskiego — mówi Jarosław Kałucki, ekspert narciarski w Travelplanet. pl.

– W Polsce najwięcej rezerwacji było w apartamentach, trzy razy więcej niż w 2020 roku – mówi Natalia Jaworska, ekspertka Noclegi.pl. – To trend ukształtowany w pandemii, gdy nauczyliśmy się szukać przestrzeni w oddaleniu od innych turystów, jednak nigdy jeszcze apartamenty nie były tak popularne jak teraz — dodaje.

Czytaj więcej

Pesymizmu konsumentów w sklepach nie widać. Skok sprzedaży

Nie było zaskoczenia jeśli chodzi o najczęstsze krajowe wybory Polaków. Na liście najpopularniejszych miejscowości królowały Zakopane, Karpacz, Wisła, Szklarska Poręba, Murzasichle.

Ze wszystkich rezerwacji dokonanych na ferie 2022 aż 65 proc. zostało dokonanych z płatnością bonem turystycznym. – Popularność bonu turystycznego w tym okresie nie dziwi, przecież to czas wyjazdów rodzinnych, związanych z przerwą w zajęciach szkolnych, a przy obecnych cenach wsparcie pomogło wielu budżetom domowym pokryć koszty wyjazdu – tłumaczy ekspertka Noclegi.pl.

Do najdroższych należały wyjazdy do Zakopanego, gdzie średnia cena za pobyt wzrosła względem 2020 o 30 proc. Tygodniowy pobyt czteroosobowej rodziny kosztował tu średnio 2800 złotych. Najczęściej jednak wyjeżdżano na 3-4 dni. Najtaniej można było wypocząć w Wiśle, bo już za 866 złotych za pobyt rodziny czteroosobowej, przy średniej cenie za osobę za noc na poziomie 78 złotych, czy w Białym Dunajcu, gdzie średnia cena za osobę wynosiła 85 złotych. To wszystko są ceny wyjazdów z dojazdem i wyżywieniem własnym.

Na narty najchętniej do Włoch

Rezerwacje narciarskie to 10 proc. kupionych ofert na ferie ogółem. Według statystyk rezerwacyjnych Travelplanet.pl na pierwszym miejscu tradycyjnie znalazły się Włochy. To 57 proc. wyjeżdżających na narty z biurami podróży i ten poziom nie odbiega od wieloletniej średniej, wynoszącej grubo powyżej 50 proc. Miłośników włoskich stoków nie zniechęciły chaotyczne, naprędce wprowadzane obostrzenia covidowe, podrażające narciarskie wakacje o koszt testu PCR niezależnie od tego, czy turysta jest zaszczepiony, czy nie (dopiero od 1 lutego zniesiono ten obowiązek dla zaszczepionych i ozdrowieńców), oraz niejasne zasady dotyczące dzieci – a Włochy to kierunek preferowany przede wszystkim przez rodziny. Narciarze wydają średnio na włoskie wakacje na stokach, trwające 7-8 dni, ok. 1540 zł (plus dojazd i karnety narciarskie).

Wyjazdy do Austrii mają 15 proc. udział. Rezerwacje wakacji na stokach Tyrolu, Salzburgerlandu i Karyntii przyspieszyły, gdy przed Bożym Narodzeniem Austriacy jasno określili zasady przebywania na stokach i w hotelach – bez testów dla zaszczepionych trzema dawkami i ozdrowieńców. Tygodniowy pobyt na nartach w Austrii to średni koszt wynoszący niecałe 1800 zł od osoby. Jak informuje Harald Kohler z Gasteinertal Tourismus, polscy narciarze bardzo często podkreślają, że szukają nieodległego od Polski ośrodka, bo po prostu boją się jeździć na polskich stokach, gdzie przestrzeganie przepisów antycovidowych to tylko teoria.

Bezpiecznie na Słowacji, niedrogo w Szwajcarii

Najtaniej można pojeździć na nartach na Słowacji, która ma 6-procentowy udział w zimowych wyjazdach organizowanych przez biura podróży. Średni koszt to ok. 1500 zł od osoby. Słowacja na narty oznacza względnie niedaleką podróż, zwłaszcza z południa Polski. Słowacy pilnują, by na tereny narciarskie, na wyciągi i do górskich restauracji mogły wejść tylko osoby z paszportami covidowymi, co w polskich stacjach narciarskich jest niespotykane.

Ograniczeniem w wyjazdach do Szwajcarii, która ma w tym roku 4-procentowy udział w zorganizowanych wyjazdach było to, że wjazd do tego kraju do 20 stycznia wiązał się z koniecznością okazania negatywnego testu PCR również w wypadku w pełni zaszczepionych. W 2021 był to jedyny kraj (poza Bułgarią), który nie zamknął stoków dla narciarzy. — Wielu polskich narciarzy skorzystało wówczas z tej okazji do poszusowania, a według oficjalnych statystyk Schweiz Tourismus liczba gości z Polski wzrosła w minionym sezonie kilkakrotnie i wielu przekonało się, że oferty z wyżywieniem nie są wcale niebotycznie droższe w porównaniu z innymi krajami alpejskimi. Jak się wydaje była to skuteczna promocja przełamująca stereotyp Szwajcarii jako kraju na tyle drogiego, by z definicji wykluczyć go z poszukiwania ofert na narty — wskazuje Jarosław Kałucki. Średnio za pobyt klient biur podróży płaci ok. 1300 zł. Ale oferty ze śniadaniami i obiadokolacjami za 6-dniowy pobyt w szwajcarskich kurortach w ferie zaczynały się od ok. 2000 zł za osobę.

Do końca ostatniej tury ferii zostało jeszcze kilka dni, ale już teraz na podstawie danych z rezerwacji podsumować można mijający sezon. A był on rekordowy. Zazwyczaj w czasie sezonu wyjazdowego oferty polskie są droższe od zagranicznych. Tym razem nie do końca się to sprawdziło. Jeśli ktoś liczył, że niepewność co do sytuacji sanitarnej i konieczności robienia testów, co podraża koszty wyjazdu, ograniczy liczbę chętnych do wyjazdu poza Polskę, to się pomylił.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły