W decydującą fazę wchodzą właśnie rozstrzygnięcia, kto dostarczy precyzyjne pociski dla tarczy powietrznej krótkiego zasięgu. Faworytem wydaje się brytyjski koncern MBDA, w grze są oczywiście także Amerykanie (producent patriotów – Raytheon Technologies). Ponieważ w kraju nie produkujemy precyzyjnie kierowanych przeciwlotniczych rakiet, program „Narew" zakłada pozyskanie potrzebnych technologii od zagranicznego dostawcy. Rodzimej zbrojeniówce bardzo zależało na przejęciu odpowiedzialności za ogromną, skomplikowaną i rozłożoną na lata inwestycję. W zeszłym roku, po serii umów z MON, klamka zapadła. Armia za pięć lat będzie mogła postawić PGZ do raportu i powiedzieć – sprawdzam.
Czytaj więcej
Wojska Lądowe Wielkiej Brytanii rozpoczęły wprowadzanie do jednostek obrony przeciwlotniczej nowy zintegrowany, mobilny system opl wykorzystujący precyzyjne rakiety z rodziny CAMM (Common Anti-Air Modular Missiles) proponowane obecnie w polskim programie tarczy powietrznej krótkiego zasięgu Narew przez firmę MBDA.
Do słabej państwowej zbrojeniówki zaczyna docierać, że wojsko oczekuje nie tylko skutecznego systemu obrony powietrznej krótkiego zasięgu, ale także nowych trwałych kompetencji w spółkach – zwłaszcza w dziedzinie techniki rakietowej.
Prezes PGZ Sebastian Chwałek nie ma wątpliwości, że „Narew" to największy i chyba najkosztowniejszy po wojnie jednostkowy program obronny, który zabezpieczy kraj przed wrogimi atakami z powietrza. – Budujemy tarczę powietrzną komplementarną dla systemu przeciwrakietowego „Wisła", ale skalą „Narew" z pewnością zdominuje przyszłe pole walki – podkreśla szef zbrojeniowej grupy.
Po co nam przeciwlotnicza broń krótkiego zasięgu? Zdaniem ekspertów pilnie potrzebujemy odpornego na ataki rakietowego parasola, który będzie mógł obronić m.in. strategiczne baterie Patriot, zgrupowania wojsk, polowe składy materiałów bojowych i sprzętu w tzw. strefie rażenia atakujących samolotów, śmigłowców i bojowych dronów nieprzyjaciela. – W obliczu obecnych zagrożeń tylko szczelna, wielowarstwowa, zintegrowana obrona powietrzna, w której swoją rolę mają do odegrania trudne do zniszczenia mobilne baterie taktycznych rakiet krótkiego zasięgu, ma sens – przekonuje od dawna Marek Borejko, specjalista od bojowych systemów rakietowych w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.