Rosyjski koncern przykręcił gazowy kurek, twierdząc, że Ukraina nie zapłaciła około 600 mln dol. za gaz sprowadzony w tym roku.
„Przesył surowca zredukowano o 46 mln m sześc. na dobę” – czytamy w oświadczeniu ukraińskiego Naftogazu. Firma zaczęła więc wykorzystywać rezerwy zgromadzone w podziemnych zbiornikach. – Zapasów surowca wystarczy na najbliższy miesiąc – zapewnił „Rz” Walentyn Zemliański, rzecznik Naftogazu.
– Zmniejszenie dostaw nie zakłóci też pracy ukraińskiego systemu gazociągów i nie będzie miało wpływu na dostawy surowca do ukraińskich i europejskich odbiorców – dodał rzecznik Ministerstwa Paliw i Energetyki w Kijowie Fent Di. Tymczasem wicepremier Ukrainy Ołeksandr Turczynow oświadczył w poniedziałek, że Gazprom nie płaci Ukraińcom za przesyłanie gazu do państw UE. – Ukraina nie szantażuje jednak Gazpromu. Przez Ukrainę do Europy Rosjanie przesyłają 112 mld m sześc. gazu rocznie. Na liście odbiorców jest też Polska. W poniedziałek szef PGNiG Krzysztof Głogowski zapewniał „Rz”, że klienci firmy nie mają powodów do obaw. Przez granicę z Ukrainą gaz płynie rurociągiem bez zakłóceń. Nawet gdyby spór gazowy na linii Kijów – Moskwa się zaostrzył i potrwał dłużej niż tydzień lub dwa, nie powinno był problemów z zaopatrzeniem.
– Sprzyja nam łagodna zima, popyt na gaz w kraju nie jest bardzo duży i mamy zapasy surowca w magazynach – stwierdził Głogowski. Także przedstawiciele największych europejskich koncernów gazowych sprowadzających gaz rosyjski przez Ukrainę, twierdzą, że kłopotów nie ma. Spór ukraińsko-rosyjski dotyczy nie tylko długu, ale i przyszłych relacji handlowych. Gazprom sprzedaje Ukrainie bardzo drogo swój gaz, cenę ustalił na 314 dol. za 1 tys. m sześc., taką samą jak dla zachodnioeuropejskich odbiorców. W styczniu koncern tłumaczył, że musi sprzedawać Ukraińcom droższy gaz, bo kraje Azji Środkowej ograniczyły dostawy. Kijowscy analitycy uważają, że Gazprom nie powinien przerzucać rosnących kosztów na Ukrainę. – To problem spółki pośredniczącej RosUkrEnergo. Ukraina nie może odpowiadać za to, że zabrakło jej tańszego azjatyckiego paliwa – mówi „Rz” ekspert Mychajło Honczar.
Rosyjski potentat zaproponował władzom w Kijowie nową wersję porozumienia gazowego. Szczegóły nie są jeszcze znane. Gazprom chce większego dostępu do ukraińskiego rynku. Liczy na spółkę z Naftogazem, która zastąpi pośrednika i da mu kontrolę nad handlem surowcem na Ukrainie.