To jedna z obietnic, jaka padła podczas dzisiejszej długiej i burzliwej dyskusji minister zdrowia Ewy Kopacz, szefów oddziałów NFZ, przedstawicieli powiatów i szpitali.
Ponadto Kopacz wymusiła na każdym z oddziałów NFZ, że na szpitale w 2010 r. wyda nie mniej, niż przewidywał plan na ten rok według stanu na 30 czerwca 2009 r. Teoretycznie gwarantują im to przepisy, ale NFZ przyznał, ze nie ma na realizację tego zadania wystarczających pieniędzy. Według wcześniejszych zapowiedzi prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza przyszłym roku do dopięcia planowanego budżetu ma mu zabraknąć przynajmniej 1,5 mld złotych.
- Minister Kopacz najpierw kazała przedstawić ile pieniędzy planują na szpitalnictwo poszczególne oddziały. W wielu przypadkach było to kilka procent mniej niż w połowie tego roku, a w niektórych przypadkach nakłady miały być nawet niższe niż w styczniu 2009 - mówi nam Marek Wójcik, ekspert Związku Powiatów Polskich. - Potem każdy dyrektor musiał osobno zagwarantować, że na leczenie szpitalne przeznaczy nie mniej niż było w planie 30 czerwca tego roku - dodaje Wójcik.
Skąd oddziały mają wziąć na to pieniądze? Zdaniem powiatów NFZ bardzo zachowawczo zaplanował przyszłoroczny budżet. - Pieniądze pochodzić będą między innymi z rezerwy migracyjnej, na leczenie pacjentów z innych regionów. Poza tym minister obiecała, że zmienią się zasady wyliczania składki za rolników - mówi Wójcik. W tym roku w związku ze spadkiem cen żyta, NFZ dostanie przynajmniej 800 mln złotych mniej niż planował w zeszłym roku.
Ponadto Kopacz zapowiedziała że będzie rozmawiać o programie rozwoju służby zdrowia Polski Wschodniej.