We wstępnym raporcie agencja orzekła, że „nie ma dowodów, iż klony tworzą nowy rodzaj ryzyka, niespotykany u zwierząt wyhodowanych w sposób tradycyjny”.
– To pierwszy raport. Czekamy na ostateczne ustalenia EFSA (zostaną opublikowane w maju – red.) i rozpoczynamy publiczną debatę na ten temat – powiedziała wczoraj w Brukseli Nina Papadoulaki, rzeczniczka Komisji Europejskiej. Według niej poza ustaleniami ekspertów ważne jest też zdanie etyków. Nie potrafiła jednak odpowiedzieć, czy unijne agendy będą mogły odmówić w przyszłości autoryzacji żywności pochodzącej z klonów, skoro naukowo stwierdzono brak ryzyka dla zdrowia człowieka i środowiska.
Zapewne już w przyszłym tygodniu amerykańska agencja ds. żywności dopuści na rynek produkty pochodzące ze sklonowanych zwierząt. Mimo że według sondaży opinii publicznej 64 proc. Amerykanów jest przeciwnych klonowaniu zwierząt. Również Australia, Nowa Zelandia, Japonia i Kanada zastanawiają się nad zgodą na rewolucję technologiczną w produkcji żywności.
KE też zamierza przeprowadzić sondaż opinii publicznej. Państwa UE tradycyjnie są sceptyczne wobec manipulowania przy produkcji żywności.
Wiele krajów, na czele z Francją, Austrią, ale też Polską, nie zgadza się na uprawy genetycznie modyfikowane. Mimo że nie znaleziono naukowych dowodów na ich szkodliwość. Przeszkody stawiane przez państwa UE zaskarżyły w WTO m.in. USA i Argentyna. Unia miała czas do ostatniego piątku na zmianę przepisów, czego nie zrobiła. – Nie będzie szybko sankcji ze strony USA czy Argentyny – uspokaja KE. Ale prędzej czy później dojdzie do eskalacji napięć handlowych między USA i UE na tym tle.