Koncerny zachodnioeuropejskie i amerykańskie dysponują dwoma podstawowymi atutami, czyli nowoczesną technologią pozwalającą na efektywne i nierabunkowe zagospodarowanie złóż (o wiele bardziej efektywną niż technologie stosowane i posiadane przez rosyjskie koncerny). Mają także sieć klientów na całym świecie zainteresowanych stałymi i wieloletnimi dostawami.
W celu zneutralizowania pozycji zachodnioeuropejskich oraz amerykańskich firm rosyjskie koncerny, a szczególności państwowy Gazprom, rozbudowują własną sieć dostaw bezpośrednio do zachodnioeuropejskiego systemu gazociągów (wraz z budową takich magistrali gazowych jak osławione North i South Stream), a obecnie, jak donosi prasa, rosyjska Duma ma wprowadzić ustawodawstwo ograniczające inwestycje zagranicznych koncernów w rosyjskie spółki o tzw. strategicznym znaczeniu. Aż 40 branż zostało uznanych w nowym ustawodawstwie za strategiczne, oprócz przemysłu zbrojeniowego, lotniczego i kosmicznego (którego nikt nie kwestionuje) podobny status nadano m.in. przemysłowi hutniczemu, koncernom paliwowym, medialnym, a nawet branży rybackiej!
Jeszcze większe ograniczenia dotyczą inwestycji związanych z wydobyciem ropy, gazu, złota i miedzi, gdzie nawet zakup 5 czy 10 proc. wymagać będzie zezwolenia speckomisji i, znając rosyjską praktykę, zezwolenia nie muszą być bynajmniej udzielane.
Objęcie takich inwestycji specjalnym reżimem jest kontynuacją świadomego działania państwa w gospodarce, czego najlepszym dowodem było wymuszone odkupienie udziałów w spółce Shella na Sachalinie (powołanej do eksploatacji zasobów gazu naturalnego). Podobne praktyki zaczynają być wprowadzane również w sąsiadującym z Rosją Kazachstanie, co niezbyt dobrze wróży i polskim inwestycjom w tym kraju.
Takie dyskryminujące działania powinny spotkać się ze zdecydowaną reakcją Komisji Europejskiej. Polska mogłaby być dobrym animatorem skutecznych działań podjętych przez Komisję zapewniających bezpieczeństwo energetyczne Unii.