– Od trzech lat oferujemy program ekojazdy, ale wśród klientów nie ma zainteresowania – mówi Mariusz Stuszewski, przedstawiciel szkoły jazdy Opla. Podobne kursy oferuje także szkoła jazdy Renault, jednak na razie trudno jest do nich przekonać firmy – zauważa przedstawicielka Renault Agata Szczech.
– Kontaktowaliśmy się z innymi szkołami i wszystkie mają podobne doświadczenia – dodaje. Także jeden z największych dilerów Forda – śląski AutoBoss, który ma dużą sprzedaż flotową – nie spotkał się z zainteresowaniem klientów ofertą nauki zasad ekologicznej jazdy. Według danych LeasePlan co dziesiąty samochód w Polsce należy do flot. Przeciętny flotowy pojazd przejeżdża powyżej 30 tys. km rocznie, gdy w tym samym czasie auta prywatne mają przebiegi nieprzekraczające 15 tys. km. LeasePlan wyliczył, że dla zrekompensowania rocznej emisji dwutlenku węgla przez samochód, który spala średnio 10 l/100 km i przejeżdża rocznie 20 tys. km, potrzeba siedmiu drzew.
Tymczasem zużycie paliwa można łatwo zmniejszyć o kilkanaście procent (około litra na 100 km) dzięki właściwemu stylowi jazdy. – Przygotowany przez specjalistę Jana Żylewicza program nauki „Ekokierowca” zapewnia nie tylko zmniejszenie spalania, ale także spadek liczby wypadków drogowych. Te skutki dostrzeżono w innych krajach i nauka zasad ekojazdy jest np. w Austrii obowiązkowa podczas kursu na prawo jazdy. Zasady są proste, ale trzeba je wpoić – ocenia Stuszewski. LeasePlan podaje, że w Holandii stosowane są programy motywacyjne, w których część zaoszczędzonych pieniędzy powiększa wynagrodzenie kierowcy. Także Polskie firmy transportu drogowego liczą wydane na paliwo pieniądze. Kursy nauki oszczędnej jazdy ciągnikiem siodłowym z naczepą cieszą się coraz większą popularnością. Dlatego importerzy powiększają liczbę szkoleniowców i dokupują nowe ciężarówki, na których prowadzone są treningi ekojazdy. Okazuje się, że do oszczędzania paliwa może się przyczynić nie tylko nudny trening, ale i współzawodnictwo. Przypadkowo odkrył to Nissan, który w sprzedawanych od dwóch lat w Japonii suvach Murano montuje na życzenie system telematyczny Probe. Za pomocą sieci telefonii komórkowej dane z samochodów przekazywane są do centrali, która rozpoznaje, gdzie jest najwięcej pojazdów, jaką mają prędkość, i na tej podstawie opracowuje mapy korków.
System wdrożyła prefektura Yokohama, która przesyła do aut nie tylko informacje o zatłoczeniu dróg, ale także o średnim spalaniu. Niemal wszyscy z tysiąca klientów, którzy mają ten system w pojeździe, rozpoczęli współzawodnictwo, kto spali najmniej. – Zużycie paliwa spadło o 20 procent – mówi Kazuhiro Doi, przedstawiciel działu badawczego Nissana. – Mamy z samochodu wiele informacji o stylu jazdy kierowy i będziemy podpowiadać, jak polepszyć rezultaty. Dla zachęty organizujemy regionalny konkurs dla jeżdżących najoszczędniej, w którym będą nagrody, np. zniżki na wyposażenie aut.
Podobny system, nazwany Starwings, został uruchomiony przez Bejing Traffic Information Center w Pekinie. Korzysta z niego 10 tys. taksówek marki Nissan.