Kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego ma działać w okolicach Tomisławic. Zdaniem ekologów zagrozi jezioru Gopło. – Aby wydobycie mogło ruszyć, trzeba osuszyć teren. Cierpią na tym jeziora. Poziom wód opada, ryby nie mają gdzie odbywać tarła, ptaki odlatują – twierdzi Józef Drzazgowski ze Stowarzyszenia Przyjezierze, które od lat walczy z konińską kopalnią. Teraz sekundują mu działacze Greenpeace’u.

– Spalanie węgla powoduje zmiany w klimacie – mówi Magdalena Zowsik z Greenpeace’u. Ekolodzy zamierzają zablokować rozbudowę kopalni. Stworzyli obóz, w którym jest ok. 30 osób, nie tylko z Polski, ale też np. Holandii. – Chcemy podważyć ekspertyzę, na podstawie której wydano koncesję – dodaje Zowsik. Jej zdaniem badania przeprowadzono nierzetelnie.

Greenpeace planuje też udzielenie pomocy prawnej rolnikom, którzy nie chcą sprzedawać ziemi kopalni. A takich, jak zapewnia sołtys Tomisławic Józef Imbiorski, jest wielu: – Ludzie żyją w niepewności. Nikt z nas nie wie, co nas jutro czeka.

Kopalnia odpiera zarzuty. – Wykup przebiega według planu. A odkrywka nie zagrozi Gopłu. Potwierdzają to niezależne ekspertyzy – mówi Michał Smorąg, dyrektor ds. rozwoju KWB Konin. Jej szefowie tłumaczą, że uruchomienie odkrywki leży w interesie całego kraju, bo węgiel to najtańsze źródło energii.

Czy Gopło przerodzi się w drugą Rospudę? – Na razie sięgamy po środki przewidziane przez prawo. Co będzie później, trudno przewidzieć – mówi Drzazgowski.