Unijne rządy odpowiadają na apel zrozpaczonych przewoźników. – Pierwsze efekty będzie widać we wtorek o 8 rano – powiedział wczoraj wieczorem unijny komisarz ds. transportu Siim Kallas.
Odbył on wideokonferencję z ministrami transportu 27 państw, na której zdecydowano o podziale europejskiego nieba na trzy strefy. Pierwsza, o największym stężeniu pyłu wulkanicznego, ma pozostać całkowicie zamknięta dla ruchu lotniczego. W drugiej loty będą dopuszczane po wykonaniu testów. W trzeciej restrykcji nie będzie. Zmiana granic tych stref będzie się odbywała co 6 godzin na podstawie 24-godzinnych prognoz.
– 80 proc. lotnisk jest zamkniętych, w niedzielę nie odbyło się 85 proc. zaplanowanych lotów. To staje się nie do zniesienia – przyznał Kallas. Ale podkreślił, że najważniejsze jest bezpieczeństwo. – Musimy się opierać na naukowych analizach – podkreślił komisarz. Jest to trudne, bo naukowcy różnią się w ocenach szkodliwego wpływu pyłu na bezpieczeństwo lotów. Jose Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej, powołał nadzwyczajny zespół, który ma ocenić skutki i pożądaną reakcję UE. W jego skład weszli komisarze ds. transportu, polityki gospodarczej oraz konkurencji. Ten ostatni, Hiszpan Joaquin Almunia, ma ocenić, w jakiej mierze potrzebna jest pomoc publiczna, która co do zasady jest w UE zakazana.
– W unijnych traktatach jest klauzula umożliwiająca pomoc dla firm w przypadku katastrof naturalnych lub sytuacji nadzwyczajnych – powiedziała jego rzeczniczka Amelia Torres. Przypomniała, że taka decyzja musi być zgłoszona przez rząd do Brukseli i musi spełniać określone warunki. Pomoc może otrzymać każdy poszkodowany przewoźnik i w kwocie nie wyższej niż poniesione straty. Nie może ona stanowić ukrytego wsparcia dla restrukturyzacji firmy i być udzielona tym, którzy popadli w tarapaty przed wybuchem wulkanu. Wnioski mają być rozpatrywane „bardzo szybko”.
Trudno dziś oszacować straty, jakie w związku z wybuchem wulkanu poniesie europejska gospodarka. – Straty linii to wierzchołek góry lodowej. Mamy do czynienia z efektem domina – biznesmeni nie dolatują na spotkania, z pewnością zmniejszy się wymiana handlowa – mówi Jarosław Janecki, ekonomista Societe Generale.