Zaprosić aferzystę na zajęcia z etyki

Zachodnie uczelnie na dyskusje o etyce w biznesie zapraszają oszustów

Aktualizacja: 04.05.2011 12:27 Publikacja: 04.05.2011 00:56

Jerome Kerviel, bohater francuskiej afery stulecia, po odsiadce może liczyć na wysokie zarobki z wys

Jerome Kerviel, bohater francuskiej afery stulecia, po odsiadce może liczyć na wysokie zarobki z wystąpień publicznych

Foto: AFP

– 99,9 proc. naszych absolwentów nie będzie narażonych w trakcie swej kariery na pokusę popełnienia defraudacji. Chcemy jednak zaznajomić ich z ekonomicznymi i finansowymi mechanizmami, by zrobić z nich odpowiedzialnych obywateli – wyjaśnia Anne-Laure Delatte, profesor finansów z Rouen Business School, która podczas zajęć ze studentami analizuje przypadek słynnego maklera-przestępcy, Jerome'a Kerviela, znanego z tego, że naraził bank Societe Generale na stratę 4,9 mld dolarów.

Nie zaprosiła jednak na zajęcia Kerviela, co zresztą byłoby trudne, skoro odsiaduje on trzyletni wyrok więzienia za główną rolę we francuskim „oszustwie stulecia". Kerviel, który stał się medialnym celebrytą i ma do zapłaty 4,9 mld euro odszkodowania, będzie zresztą zbyt drogim uczestnikiem spotkań na uczelniach, choć te w ramach zajęć z etyki biznesu coraz chętniej zapraszają ludzi, którzy tę etykę (obok prawa) naruszali. – Takie spotkania z życiowym przykładem dużo lepiej zostają w pamięci naszych studentów niż wykład o etyce w biznesie – twierdzi w rozmowie z „Financial Times" Bill Resler z Foster Business School Uniwersytetu w Waszyngtonie.

Wieloletnią tradycję zapraszania przestępców w białych kołnierzykach na zajęcia z etyki ma też Tuck School of Business w prestiżowym Dartmouth College.

Takie spotkania raczej nieprędko zagoszczą na polskich uczelniach. Bynajmniej nie przez brak potencjalnych gości. – Uczenie etyki przez strach nie jest dobrym przekazem – twierdzi prof. Wojciech Gasparski, dyrektor Centrum Etyki Biznesu na Akademii Koźmińskiego. Dodaje, że  istotą nauki etyki jest pokazywanie argumentu moralnego w decyzji biznesowej – tego, że po wyjściu z firmy stajemy się konsumentami, na których oddziałują inni ludzie biznesu.

Również prof. Witold Orłowski, dyrektor Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej, twierdzi, że spotkania z oszustami nie są dobrą metodą nauki etyki.

– Jest to zgodne z amerykańskim praktycyzmem, ale zarazem dwuznaczne i ryzykowne; złodzieja raczej się nie zaprasza, by uczył innych, że nie należy kraść. Tym bardziej że niektórzy oszuści są traktowani jak celebryci – podkreśla prof. Orłowski.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.blaszczak@rp.pl

Dlaczego zapraszamy na zajęcia aferzystów?

Zobacz wywiad z Richardem Shreve, profesorem etyki biznesu w Tuck School of Business

– 99,9 proc. naszych absolwentów nie będzie narażonych w trakcie swej kariery na pokusę popełnienia defraudacji. Chcemy jednak zaznajomić ich z ekonomicznymi i finansowymi mechanizmami, by zrobić z nich odpowiedzialnych obywateli – wyjaśnia Anne-Laure Delatte, profesor finansów z Rouen Business School, która podczas zajęć ze studentami analizuje przypadek słynnego maklera-przestępcy, Jerome'a Kerviela, znanego z tego, że naraził bank Societe Generale na stratę 4,9 mld dolarów.

Nie zaprosiła jednak na zajęcia Kerviela, co zresztą byłoby trudne, skoro odsiaduje on trzyletni wyrok więzienia za główną rolę we francuskim „oszustwie stulecia". Kerviel, który stał się medialnym celebrytą i ma do zapłaty 4,9 mld euro odszkodowania, będzie zresztą zbyt drogim uczestnikiem spotkań na uczelniach, choć te w ramach zajęć z etyki biznesu coraz chętniej zapraszają ludzi, którzy tę etykę (obok prawa) naruszali. – Takie spotkania z życiowym przykładem dużo lepiej zostają w pamięci naszych studentów niż wykład o etyce w biznesie – twierdzi w rozmowie z „Financial Times" Bill Resler z Foster Business School Uniwersytetu w Waszyngtonie.

Biznes
Zełenski spotka się z Putinem. Chiny i USA na drodze do porozumienia?
Biznes
Wyszukiwarka Google już nie taka popularna. Co zrobi gigant?
Biznes
Londyn uderza w Moskwę największymi sankcjami w historii
Biznes
Nowy prezes PGZ przyszedł z Grupy Azoty
Biznes
Prezes Grupy Azoty rezygnuje z funkcji
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem