Ratownicy zdecydowali o przeszukaniu jeszcze jednego wyrobiska o długości 2,5 km, oddalonego nieco od miejsca wypadku, które jeszcze nie było sprawdzane - mówi "Rz" Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW. - Na wlocie do chodnika, w którym trwa pożar też będą trwały poszukiwania, choć ta strefa była przeszukana już trzy czy cztery razy - dodaje.
11.30
W innych rejonach kopalni, które nie są zagrożone, ale które były na czas akcji wyłączone, zostanie wznowione wydobycie w dwóch ścianach, jak tylko naprawiony zostanie przenośnik. - Tam praca górników jest bezpieczna - zapewnia rzeczniczka JSW. Górnicy w piątek po wypadku w ogóle nie pracowali, byli wysłani na urlopy.
09:40
Prokuratura rejonowa w Pszczynie wszczęła śledztwo w sprawie wypadku do jakiego doszło w kopalni Krupiński w Suszcu. Jak poinformował tamtejszy prokurator rejonowy, Bogusław Rolka sprawa jest badana między innymi pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci pracowników i naruszenia zasad bhp.
08:00
Duże stężenie metanu w rejonie wypadku nie pozwala na prowadzenie tak akcji ratunkowej, sztab akcji podjął decyzję o tłoczeniu w to miejsce azotu, który po ok. 12 godzinach ma pozwolić na wznowienie akcji.
Niedziela, 8 maja 2011 r.
20:00
Mijają trzy doby od rozpoczęcia akcji ratunkowej w kopalni Krupiński, ale ratownicy nie natrafili nawet na ślad zaginionego kolegi, są gotowi przeszukać nawet całą kopalnię.
12:48
Poprawia się stan zdrowia górników - poinformował dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, gdzie leży 9 spośród 11 rannych w wypadku. Ogólny
stan pacjentów lekarze określają jako dobry
.
(pap)
10:00
Ratownicy rozszerzyli teren poszukiwań o sąsiednie wyrobiska. Równocześnie z poszukiwaniem zaginionego ratownika, prowadzone są prace przygotowawcze do odizolowania rejonu pożaru przeciwwybuchowymi tamami. Kiedy już ratownik zostanie odnaleziony i przetransportowany na powierzchnię, zagrożony rejon zostanie prawdopodobnie otamowany, aby odciąć dopływ powietrza do niego i ugasić pożar.
Sobota, 7 maja 2011 r.
23:12
Wznowiono poszukiwania ratownika górniczego
. Wycofane 12 godzin wcześniej zastępy ratownicze mogły wrócić do zagrożonego rejonu, bo znacząco spadło w nim stężenie groźnego metanu.
(pap)
18.10
Z powodu zagrożenia wybuchem metanu
ratownicy musieli przerwać akcję
poszukiwania zaginionego ratownika w kopani Krupiński. Ratownicy rozpoczęli przeszukiwanie 800 m wyrobiska i gdy wrócą zostaje im jeszcze 100-150 m, tam może być zagubiony ratownik.
14:46
W dalszym ciągu nie udało się dotrzeć do ratownika górniczego zaginionego pod ziemią. Trwa akcja ratownicza - informuje rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
(pap)
13.34
- Zaginiony ratownik z kopalni Krupiński jest pod ziemią już ponad 36 godzin. Jeśli on żyje, to cud - mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki i ratownik górniczy. (
czytaj więcej
)
13.02
Dziewięciu górników znajduje się w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich (CLO), dwaj lżej ranni w szpitalu w Jastrzębiu Zdroju. Mają poparzone od 10 do 50 proc. powierzchni ciała. To oparzenia m.in. głowy, klatki piersiowej i rąk. Stan leczonych w CLO lekarze określają jako stabilny.
(pap)
12.08
Ratownicy przeszukali pochylnię łączącą wyrobiska, którą ewentualnie mógł wyjść poszukiwany ratownik. Nie natknęli się jednak na jego ślady.
10.00
Akcja trwa ponad 36 godzin. Zadecydowano, że obszar poszukiwań zostanie poszerzony, bo w rejonie wypadku zaginionego po prostu nie ma. – Ratownicy nie rezygnują, ale sami zastanawiają się, co mogło się stać z ich kolegą – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.
6.00
Zastępu poszukiwawcze bez przerwy pracują, na razie nie natrafiono na żaden ślad 34-letniego ratownika.
Piątek, 6 maja 2011 r.
23.00
Ratownicy szukają kolegi przy pomocy lokalizatora z lampy górniczej. - Ma ona zasięg 50 m. Nadal jednak ratownika nie udało się odnaleźć. To naprawdę bardzo dziwne - mówiła rzeczniczka JSW. Zapewniła, że rodzina zaginionego cały czas znajduję się pod opieką specjalistów (krewni 34-latka przez kilkanaście godzin czekali na informacje o stanie poszukiwań na terenie kopalni). I dodaje, że zastępy poszukiwawcze postawiły sobie za cel znalezienie kolegi jeszcze dziś. Ale to dziś powoli zaczyna się kończyć.
22.00
Ratownicy ponownie wchodzą do 1100 m chodnika nadścianowego, to już chyba trzecia próba.
21.22
Ratownicy rozkładają dodatkowe lutnie z dopływem świeżego powietrza. Rzeczniczka JSW: warunki są tak trudne, że rozłożenie jednego metra rury potrwa kilka minut, ale jest tak gorąco, że kilkuosobowe zespoły myszą się zmieniać co 7-8 minut.
21.00
Ratownicy ponownie przeszukują teren wypadku w poszukiwaniu zaginionego.
20.30
W sklepiku w kopalni Krupiński górnicy odbierają worki z bułkami – dla ratowników pracujących na dole od doby. Która to porcja? – Sama już nie wiem – mówi sklepowa.
20:08
Z naszych szacunków wynika, że poszukiwany ratownik jest pod ziemią już ok. 17 godz. 34-letni ratownik, ojciec dwójki dzieci zaginął ok. 16 godzin temu.
20.00
Katarzyna Jabłońska-Bajer poinformowała, że ratownicy zrezygnowali już z użycia kamery termowizyjnej. - Pierwszego ratownika znaleziono przy jej pomocy, ale przeszukano już cały teren i drugiego ratownika tam nie ma - powiedziała rzeczniczka JSW. Dlatego ratownicy zaczęli przeszukiwać także inne rejony. A sam chodnik nadścianowy ma 1100 m.
19.40
Mija praktycznie doba od momentu, gdy w kopalni Krupiński wybuchł metan, gaz zwany „cichym zabójcą".
19.00
- Kondolencje rodzinom ofiar złożyli premier Donald Tusk i szef PE Jerzy Buzek
18.30
- My nadal wierzymy w to, że ten ratownik żyje. Skoro przeżyło prawie 30 innych górników, to wszystko się może zdarzyć – mówi rzeczniczka JSW.
17.00
Katarzyna Jabłońska-Bajer: nie ma przełomu. Kolejne zastępy ratowników przeczesują centymetr po centymetrze nie tylko wyrobisko, ale i jego okolice.
16.00
Prezes JSW Jarosław Zagórowski przestaje być uchwytny. Akcja ratunkowa trwa już 20 godzin.
15.30
Ratownikom szukającym kolegi w pracy ma pomóc kamera na podczerwień. – Na dole nadal nic nie widać, a ratownicy mają do przeszukania wyrobisko o długości tylko, a może aż 30 m – mówi Piotr Litwa, prezes WUG. (
czytaj więcej
)
14.58
Pojawiają się informacje o dotarciu do drugiego z ratowników, ale bez szczegółów. Dwie stacje telewizyjne jednak w wejściach „na żywo" informują już o jego śmierci. Ponad pół godziny później przedstawiciele JSW dementują te doniesienia i wycofują się z własnych informacji o tym, jakoby ratownik w ogóle został odnaleziony.
14.00
WUG informuje, że udało się dotrzeć do jednego z ratowników, ale jego stan nie jest znany. Kilkanaście minut później potwierdza się informacja o jego śmierci. To druga ofiara wypadku w Krupińskim, 12 w tym roku w górnictwie węgla kamiennego i 14 w całej branży.
13.00
W kopalni coraz większa nerwowość. PAP, którego przedstawicieli nie ma na miejscu zdarzenia informuje o tym, że górnik nie żyje. Chwilę później smutna informacja zostaje potwierdzona przez Marka Jarczyka z WUG. Lekarz stwierdził o godz. 13 godz. 27-letniego górnika (cztery lata w zawodzie, rok w kopalni Krupiński). Był kawalerem. Pod ziemią nadal pozostaje dwóch ratowników, którzy poszli ratować kolegów, a sami są w niebezpieczeństwie.
12.01
Jarosław Zagórowski informuje, że ratownicy wyczuwają tętno u czwartego z górników. Ale jego stan musi ocenić lekarz. Los dwóch ratowników nadal jest nieznany.
11.14
Trzej z czterech górników uwięzionych od czwartkowego wieczoru pod ziemią wyjeżdża na powierzchnię, żyją. Ich stan jest zaskakująco dobry, jak na to, przez co przeszli. Z późniejszych informacji wynika, że oni nawet bali się wyjść na powierzchnię. Ich oparzenia nie zagrażają życiu. Ale co z czwartym górnikiem?
10.28
Mirosław Bagiński, wiceprezes Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego podkreśla, że liczy się każda minuta. I że ratownicy nie zakończą pracy, póki nie pomogą wszystkim.
10.00
Prezes WUG, Piotr Litwa: nie stawiamy żadnych hipotez, teraz walczymy o ludzkie życie. Powołuję dziś komisję, która po zakończeniu akcji ratunkowej zbada przyczyny wypadku. Według mnie akcja powinna zakończyć się w tej dobie, ale po niej przez kilka dni trwać będzie jeszcze akcja gaszenia pożaru i otamowanie terenu. Tam warunki dla ratowników są strasznie trudne, nic nie widać.
9.35
Prezes Zagórowski chwilowo oddycha z ulgą. – Mamy kontakt z poszkodowanymi na dole – informuje. Nie potrafi jednak powiedzieć, czy ze wszystkimi. – to kontakt głosowy – dodaje. Prezes JSW zapewnił, że górnikom przebywającym w szpitalach nic nie zagraża. dodał też, że jest już pewnie, że w kopalni Krupiński nie wybuchł metan, bo skutki tego wybuchu (za którym idzie zwykle wybuch pyłu węglowego) są o wiele straszniejsze.
9.00
Do Suszca przyjeżdża wojewoda śląski, Zygmunt Łukaszczyk. Zapewnia o tym, że urząd wojewódzki „spinający" akcję, zapewni rodzinom opiekę dodatkowych psychologów, gdy tylko będą potrzebni, a ponadto zamówił na miejsce zdarzenia dwa śmigłowce „na wszelki wypadek". W porozumieniu z wojewodą lubelską zapewniono też ewentualne miejsca na oparzeniówce w Łęcznej. - To dziwny wypadek – mówił Łukaszczyk „Rz". – Ściana wydobywcza, w której doszło do wypadku, została oddana do użytku 12 kwietnia, tam nie pracował kombajn, z którego iskra mogłaby spowodować pożar – przyznał.
8.40
- To, co się stało, smuci nas ogromnie, myśleliśmy, że mamy wypracowane procedury – mówi Andrzej Józefczyk, przewodniczący Związku Zawodowego Kadra w Kopalni Krupiński, który sam 25 lat przepracował pod ziemią, w tym jako górnik i osoba dozoru, a w kopalni Krupiński także 10 lat jako kierownik oddziału.
8.00
- Niestety, straciliśmy kontakt ze wszystkimi sześcioma osobami pod ziemią – oświadcza prezes Zagórowski. Dodaje, że na czas akcji ratunkowej kopalnia wstrzymała wydobycie węgla.
7.45
Na miejscu wypadku pojawia się prezes JSW Jarosław Zagórowski. Zapewnia, że akcja będzie prowadzona do momentu uwolnienia spod ziemi ostatniego z poszkodowanych. – Liczy się czas, ale nadzieja umiera ostatnia – mówi prezes.
5.45
Po obradach powołanego w kopalni pod przewodnictwem dyrektora zakładu (jest nim Krzysztofa Ogiegło, jako dyrektor ma za sobą katastrofę w kopalni Jas-Mos w 2002 r., gdy eksplozja pyłu węglowego zabiła 10 górników próbujących za pomocą materiałów wybuchowych połączyć dwa tunele) sztabu ratunkowego Wojciech Magiera, wiceprezes WUG opisuje szczegóły trwającej już ponad 9 godzin akcji. - Sytuacja na dole jest bardzo trudna, jest duże zadymienie i temperatura 40-45 stopni, to ekstremalne warunki. Mamy na dole 6 uwięzionych górników, czterech ze zmiany, na której doszło do wypadku i dwóch ratowników biorących udział w akcji. Na razie ratownicy próbują obniżyć temperaturę i zmniejszyć zadymienie, rozwijają dodatkowy lutniociąg tłoczący powietrze – tłumaczy Magiera. - Za ok. 3-4 godziny będziemy wiedzieć, czy to się udało. Na miejscu pracuje teraz 6 zastępów ratowniczych. Ale w tych warunkach nie mogą dotrzeć do poszkodowanych. Baza ratownicza znajduje się ok. 300 m od miejsca zdarzenia i udaje się im dotrzeć na odległość ok. 15 m od poszkodowanych. Czterech górników poszkodowanych w zapłonie metanu trzyma głowy w lutniociągu, co zapewnia im dopływ powietrza. Jest z nimi kontakt głosowy. Nie wiemy, w jakim są stanie, bo na dole są szumy i ciężko coś usłyszeć. Jeśli chodzi o ratowników – nie potrafię nic na ich temat powiedzieć. Będziemy badać wszystkie możliwe w górnictwie przyczyny zapalenia metanu, na razie nie wykluczamy żadnej ewentualności. (
czytaj więcej
)
3.45
Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW: straciliśmy kontakt z dwoma ratownikami biorącymi udział w akcji (w całej brało udział w sumie na zmianę 30 zastępów, czyli 150 osób). – Nie wiemy gdzie się znajdują i co się z nimi dzieje – tłumaczyła. Dlaczego ratownicy się zgubili? Najprawdopodobniej gdy szli w pięcioosobowym zastępie połączeni linami i trafili na poszkodowanych, ci zaplątali się w te liny, do których przypięci są ratownicy. Dwaj z nich, by ułatwić im wyplątanie odpięli się od liny. Jak to się stało, że nie przypięli się ponownie prawidłowo?
1.30
Przed kopalnią gromadzą się górnicy, którzy albo skończyli szychtę, albo nie zjechali na kolejną z powodu wypadku. Niechętnie rozmawiają. – Byłem tam. Nie chce o tym mówić – ucina jeden z nich.
1.00
Rzeczniczka WUG Jolanta Talarczyk: Jeden górnik wyjechał na powierzchnię, pozostali czterej są w bezpiecznym miejscu.
Czwartek, 5 maja 2011 r.
23.30
- Pięciu górników jest uwięzionych pod ziemią, ale jest z nimi kontakt, ratownicy wiedzą, gdzie oni są – mówiła rzeczniczka JSW. Podkreślała jednak, że akcja ratunkowa trwa od kilku godzin i bardzo trudno jest ocenić, kiedy się skończy, bo warunki na dole są bardzo trudne. – Nadal jest pożar. Wysoka temperatura i ogromne zadymienie utrudniają pracę ratowników – tłumaczyła Jabłońska-Bajer.
22.30
Dziennikarze wymieniają się między sobą informacją potwierdzoną w JSW: kilku górników jest uwięzionych pod ziemią. Decyzja jest szybka – jedziemy do Suszca. Na miejscu jest już rzeczniczka spółki, Katarzyna Jabłońska-Bajer
21.30
WUG po raz kolejny powtarza informację o dwóch rannych, ale dodaje, że w rejonie zagrożenia było 32 górników, a akcja ratunkowa jeszcze się nie skończyła, choć sytuacja wydaje się opanowana.
20.50
Wyższy Urząd Górniczy: dwóch górników jest lekko rannych, jeden w szoku, w rejonie zagrożenia było ok. 20 osób, są bezpieczni. Za chwilę komunikat Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego: jest czterech rannych. Komu wierzyć? (
czytaj więcej
)
20.15
Górnicy i zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej szykują się w Katowicach do podpisania porozumienia o dziesięcioletnich gwarancjach pracy dla całej załogi przed debiutem JSW (warta 12,5 mln zł). W kolejnej przerwie ktoś krzyczy: metan walnął na Krupińskim. Ale nikt nie zna szczegółów Pierwsze plotki mówią nawet o dwóch ofiarach śmiertelnych, ale informacja zostaje szybko zdementowana.
19.48
Pierwszy sygnał do dyspozytora urzędu górniczego o wypadku w kopalni węgla kamiennego Krupiński (JSW) w Suszcu koło Pszczyny.