Jeżeli zapowiedzi szefów Gazpromu sprawdzą się, to Polska zapłaci za importowany gaz z Rosji w tym roku o niemal połowę więcej niż w ubiegłym. Wszystko z powodu wyjątkowo drogiej ropy, w odniesieniu do notowań której kalkulowana jest cena rosyjskiego gazu w kontraktach dla klientów w Europie – w tym w Polsce.
Potentat zapowiada, że tegoroczna średnia cena surowca wzrośnie o ok. 100 dolarów w porównaniu z 2010 r., kiedy to europejscy odbiorcy płacili średnio po 360 dolarów za każdy 1000 metrów. Polska może sprowadzić w tym roku z Rosji nawet 10 mld m sześc. surowca, gdyby okazało się, że zima nadejdzie wcześnie i będzie mroźna. Zatem koszty importu mogą wynieść 4,4 mld dolarów, po uwzględnieniu rabatu.
Problemy z drogim rosyjskim gazem ma nie tylko Polska, ale i inne kraje europejskie – zwłaszcza najwięksi klienci Gazpromu – niemiecki E.ON Ruhrgas, GDF Suez i włoski ENI. Francuzi i Niemcy domagają się zmiany sposobu obliczania opłat za gaz i chcą, by był powiązany z bieżącymi notowaniami cen tego surowca, a nie tylko z rynkiem naftowym, ale szefowie rosyjskiego koncernu odrzucają te propozycje. Tym bardziej że zdają sobie sprawę, iż sytuacja rynkowa działa na ich korzyść, a decyzja niemieckiego rządu o wyjściu z energetyki jądrowej oznacza budowę elektrowni gazowych i wzrost importu z Rosji.
Niemiecka prasa informowała wczoraj nawet, że władze w Berlinie są skłonne poprzeć wejście Gazpromu do akcjonariatu E.ON, by mieć pewność stabilnych dostaw surowca. Byłaby to transakcja bez precedensu, stwarzając rosyjskiemu gigantowi nowe możliwości w Europie.
Notowania ropy przekładają się z dziewięciomiesięcznym „opóźnieniem" na cenę gazu, a to oznacza, że rosyjski surowiec będzie najdroższy w ostatnim kwartale tego roku. Polscy analitycy ostrzegają, że to może być najtrudniejszy okres w tym roku dla wyników finansowych Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. – W tym roku PGNiG zarabia głównie na dystrybucji i wydobyciu gazu i ropy w kraju, wyniki z działalności handlowej będą słabe – przypomina Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.