Sąd apelacyjny podtrzymał wczoraj wyrok, zgodnie z którym Thales w 1991 r. tylko dzięki płaceniu łapówek wygrał kontrakt na dostawę sześciu statków wojskowych na Tajwan. Minister obrony Gerard Longuet powiedział, że rząd zgadza się ze stanowiskiem firmy, aby się od wyroku już nie odwoływać. Sprawa już i tak trwa zbyt długo i nie ma potrzeby dalej jej przeciągać.
Wyrok w pierwszej instancji zapadł jednak ledwie rok temu. Zdaniem francuskich komentatorów rząd chce już zapomnieć o kompromitującej sprawie z przeszłości nawet za cenę wypłaty wysokiego odszkodowania. To najwyższa kwota zasądzona do wypłaty francuskiej firmie w historii.
Kontrolowany przez państwo koncern Thales podał, że wypłata tajwańskiemu rządowi odszkodowania nie wpłynie znacząco na jej obecne wyniki finansowe. Stosowne rezerwy zostały bowiem zawiązane już wcześniej.
Z zasądzonych 630 mln euro jednak aż 460 mln wypłaci ze swojej kasy francuski rząd, a pozostałe 170 mln euro pozostali akcjonariusze spółki. Premier Francois Fillon za sprawę obwinia socjalistyczny rząd, za którego kadencji doszło do dziwnej transakcji. Prezydentem był wtedy nieżyjący już Francois Mitterrand.
– W celu wypłaty odszkodowania musi dojść do korekty budżetu. Parlament zajmie się tą sprawą, jak to będzie – ogłosił premier Fillon.