W czwartek administracja Donalda Trumpa zabroniła Uniwersytetowi Harvarda przyjmowania studentów z zagranicy. W piątek uczelnia złożyła pozew sądowy przeciwko temu rozporządzeniu i sędzia federalny w Bostonie tymczasowo go zablokował. To drugi pozew Harvarda przeciwko władzom i kolejna odsłona w batalii tej prestiżowej uczelni z waszyngtońską administracją, która wcześniej zablokowała ponad 2 miliardy dolarów w federalnych dotacjach na badania naukowe i medyczne dla tego uniwersytetu oraz chce ingerować w to, jak Harvard jest zarządzany i jakich wykładowców zatrudnia. Prezydent straszy też, że zabierze tej uczelni status organizacji non profit, co oznaczałoby, że Harvard musiałby zacząć płacić ogromne podatki.
Ogłaszając w czwartek cofnięcie pozwolenia na przyjmowanie studentów z zagranicy, sekretarz bezpieczeństwa narodowego Kristi Noem bezpodstawnie oskarżyła tę uczelnię o „podsycanie przemocy, antysemityzmu i współpracę z Komunistyczną Partią Chin”.
„Za jednym zamachem rząd chciał skreślić jedną czwartą studentów Harvarda, którzy wnoszą znaczący wkład w rozwój uczelni i jego misji. Bez studentów międzynarodowych Harvard nie jest Harvardem” – napisali w piątkowym pozwie sądowym przedstawiciele tej 389-letniej uczelni, dodając, że rozporządzenie to jest „rażącym naruszeniem Konstytucji Stanów Zjednoczonych i innych praw federalnych”.
Trump walczy nie tylko z uniwersytetami, ale także mediami, kancelariami prawniczymi czy sądami
Na tym uniwersytecie studiuje obecnie 6800 obcokrajowców, którzy stanowią 27 procent wszystkich studentów. Usunięcie ich z listy studentów pozbawi uczelnię znacznej części dochodu, bo osoby z zagranicy zazwyczaj płacą wyższe czesne za studia niż Amerykanie. Brak zagranicznych studentów również ogranicza rozwój myśli akademickiej otwartej na perspektywy z całego świata oraz nabór światowych talentów z różnych dziedzin. We wniosku sądowym władze Harvarda argumentują, że rozporządzenie władz federalnych zdestabilizuje pracę uczelni, zmuszając ją do odwołania tysięcy decyzji o przyjęciu na studia, oraz zagrozi egzystencji niezliczonych programów akademickich, a to negatywnie odbije się również na amerykańskich studentach.
Rektor tej uczelni Alan Garber argumentuje, że władze bezprawnie próbują przejąć kontrolę nad programem nauczania, wykładowcami oraz studentami tej prywatnej instytucji. Dodaje, że rozporządzenie Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego zostało wydane, mimo że Harvard wywiązał się z kwietniowych żądań „bezprecedensowych w swej naturze i zasięgu”, m.in. dotyczących ujawnienia informacji na temat studentów międzynarodowych.