Ministerstwo Energetyki Rosji ogłosiło szczegóły programu modernizacji branży do 2020 r. Energetyka to najbardziej zaniedbana branża rosyjskiej gospodarki. Ponad 90 proc. mocy działających elektrowni, 70 proc. kotłowni i 66 proc. sieci cieplnych zostało zbudowanych jeszcze w czasach sowieckich. Połowa urządzeń wymaga całkowitej wymiany.
Do tego rosyjska gospodarka pozostaje jedną z najbardziej energożernych w Europie. Pochłania 2,5 – 3,5 razy więcej energii elektrycznej aniżeli gospodarki krajów Unii. Koszty jej dostosowania do wymogów europejskich Ministerstwo Energetyki oceniło na 11,1 bln rubli (380 mld dol.).
„Źródłami finansowania programu są ulgowe kredyty (oprocentowane do 8 proc. rocznie) w państwowych bankach; uruchomienie mechanizmu hurtowego rynku energii; środki z prywatyzacji akcji państwa w koncernach przesyłowych (sieci energetyczne)" – czytamy w komunikacie ministerstwa.
Prezydent Dmitrij Miedwiediew chce szybkiego sprywatyzowania sieci przesyłowych należących do holdingu MRSK. To jeden z dwóch monopolistów na rynku przesyłu. Od tego roku wszyscy poza ludnością kupują prąd na wolnym rynku. Zwykli Rosjanie zaczną płacić uwolnione ceny od 2014 r.
Szefowie największych koncernów energetycznych wskazują, że zasady obowiązujące na rynku energii w Rosji nie przyciągają inwestycji wystarczających do modernizacji istniejących i budowy nowych mocy. Zagraniczne firmy rozczarowane sytuacją wyprzedają aktywa. Głównym problemem jest państwowe subsydiowanie cen prądu dla ludności kosztem szybszego wzrostu cen dla przemysłu.