E-palacze wygrywają w Brukseli. Na razie

Parlament Europejski zastanawia się nad wprowadzeniem restrykcji dotyczących rynku papierosów elektronicznych. E-palacze zwarli szyki. Do PE trafił list otwarty podpisany przez tysiące byłych palaczy, zaniepokojonych faktem, że e-papierosy mogą zostać zakazane.

Publikacja: 10.11.2013 19:35

E-palacze wygrywają w Brukseli. Na razie

Foto: Fotorzepa, Sławoir Mielnik Sławoir Mielnik

Podpisy zebrano dzięki stronie internetowej saveecigs.com. Strona ta jednak nie jest inicjatywą samych palaczy, jak twierdzono, ale powstała dzięki staraniom lobbysty zatrudnionego przez Totally Wicked – firmy produkującej e-papierosy.

Przepisy ustanawiane przez Parlament Europejski  mają oddźwięk na całym świecie.  W tym przypadku sprawa dotyczy kwitnącego przemysłu produkującego e-papierosy, do którego obrony wciągnięto zwykłych obywateli. Jednocześnie trwa debata, czy e-papierosy, które dostarczają palaczowi nikotyny bez palenia tytoniu, należy traktować jako produkty medyczne, podobnie jak plastry nikotynowe.

Stawka jest wysoka. Nie stwierdzono  dotychczas, że e-papierosy są szkodliwe. Nie wiadomo też czy istnieje długoterminowe ryzyko związane z paleniem e-papierosów. Decyzja podjęta przez UE będzie miała wpływ na debatę mającą miejsce w Stanach Zjednoczonych. Prawdopodobnie w najbliższym czasie Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków podejmie decyzję na temat urządzeń umożliwiających przyjmowanie nikotyny. Tak więc wynik batalii prowadzonej w Brukseli będzie miał wpływ na ten przemysł zarówno w Europie jak i reszcie świata.

Wydaje się, że sytuacja przemysłu e-papierosów jest niekorzystna. Unia Europejska jest wrogo nastawiona do korporacyjnego lobbingu. Urzędnicy skłaniają się do zakwalifikowania e-papierosów jako środka medycznego.

E-papierosy bez recepty

Zorganizowanie poparcia konsumentów umożliwiło wywarcie wpływu na decyzje urzędników, co okazało się korzystne dla sprzedawców e-papierosów, którzy osiągnęli przewagę nad firmami tytoniowymi oraz farmaceutycznymi produkującymi środki ułatwiające rzucenie palenia.

Ku zadowoleniu takich firm jak Totally Wicked, PE 8 października głosował przeciwko uznaniu e-papierosów za środki medyczne. W przeciwnym wypadku sprzedaż e-papierosów na terenie 28 krajów członkowskich ograniczona byłaby do aptek, potrzebne byłoby również wprowadzenie kosztownych procedur jakościowych.

Decyzja Parlamentu Europejskiego nie zakończyła dyskusji na temat e-papierosów, jednak oddaliła bezpośrednie zagrożenie dla przemysłu, który jak twierdzą analityków giełdowych w ciągu najbliższej dekady przerośnie przemysł tytoniowy.

- Po tym jak w grudniu 2012 r. Komisja Europejska zaproponowała, by e-papierosy zakwalifikować do leków, przemysł natychmiast zdał sobie sprawę z wagi problemu – wspomina w rozmowie z New York Times  Ray Story, z United Tobacco Vapor Group, amerykańskiej firmy produkującej e-papierosy z oddziałami w Altancie i Amsterdamie.

Aby zapobiec precedensowi, który miałby wpływ również poza granicami Europy, Ray Story zatrudnił EPPA, firmę lobbingową z Brukseli oraz belgijską firmę prawniczą Van Bael & Bellis. Firmy te wysunęły argument, że „e-papierosy nie są lekiem" i jakakolwiek decyzja kwalifikująca je w ten sposób zostanie zakwestionowana w sądzie.

W niedługim czasie odezwały się grupy przeciwne paleniu papierosów, zaniepokojonych faktem, że e-papierosy zniwelują negatywny stosunek do uzależnienia od nikotyny. Również przemysł farmaceutyczny wyraził swój sprzeciw, w obawie, że utraci klientów kupujących plastry nikotynowe oraz inne środki zastępujące nikotynę, które są prawnie uznane za leki.

Przeciwnikiem przemysłu e-papierosów jest firma GlaxoSmithKline, sprzedająca na terenie Stanów Zjednoczonych gumę do żucia Nicorette, oraz jej amerykański właściciel Johnson & Johnson.

Firmy produkujące e-papierosy odkryły potężnego sprzymierzeńca w postaci samych konsumentów, którzy w dalszym ciągu zamierzają korzystać z e-papierosów. W przeciwieństwie do zwykłych palaczy, którzy zgadzają się z faktem, że palenie zagraża zdrowiu i pogodzili się z coraz to większymi ograniczeniami, zwolennicy e-papierosów, nazywani „vaperami" stworzyli subkulturę sprzeciwiającą się wszelkim restrykcjom ograniczającym dostęp do e-papierosów oraz płynów do nich.

Linda McAvan z komisji środowiska i zdrowia Parlamentu Europejskiego uważa, że zwolennicy e-papierosów są przekonani, że UE chce odebrać im ich ulubiony towar. Ich gniew jest prawdziwy. Jednak to firmy produkujące e-papierosy podsycają ten gniew.

"Religijny" gniew vaperów

Niezależnie od tego czy gniew ten jest autentyczny, czy sztucznie podsycany, przemysł e-papierosów zyskał armię lobbystów. - Ich stosunek do e-papierosów jest niemal religijny- - twierdzi Rebecca Taylor z Parlamentu Europejska, którą przekonał apel byłych palaczy a obecnych zwolenników e-papierosów.

Fraser Cropper z Totally Wiced uważa, że gdyby nie list otwarty, to proponowane zmiany stałyby się prawem, a w rezultacie doprowadziło do zamknięcia firmy. Cropper uważa jednak, że „vaperzy" nie zostali zmanipulowani. - Nie jest to efekt chytrego lobbingu korporacyjnego.

W lecie 2012 wydawało się, że UE wprowadzi proponowane zmiany. Komisja McAvan silnie za tym optowała.

Charles Hamshaw-Thomas, dyrektor największego sprzedawcy e-papierosów w Wielkiej Brytanii, E-Lite, wspomina, że zdali sobie wtedy sprawę, że muszą podjąć intensywne działania.

Pojawiła się strona internetowa saveecigs.com. Był to pomysł Hyslopa, lobbysty z Totally Wicked, który postanowił wystąpić do parlamentarzystów z listem otwartym.

Przemysł e-papierosów rozgłosił, że propozycje PE mają na celu wprowadzenie zakazu e-papierosów w Europie. McAvan krótko stwierdza, że to nie jest prawda. Jednak vaperzy skrzyknęli się i zaczęli bombardować Parlament emailami oraz listami, w których domagali się, by nie zakazano ich ulubionych gadżetów. Wśród protestujących był m.in. David Dorn, który stworzył VapourTrails TV. Dzięki e-papierosom przestał palić pięć paczek papierosów dziennie.

Axel Singhofen, doradca ds. zdrowia Partii Zielonych, uważa że akcja była wręcz agresywna. Wiele listów od rzekomo różnych osób i grup zawierało podobne sformułowania.

Vaperzy twierdzą jednak że ich wściekłość jest autentyczna i nie wynika z czysto komercyjnych pobudek, w przeciwieństwie do AstroTurfers, jak nazwano grupy konsumentów zorganizowane przez przemysł e-papierosów.

Chris Davies, członek PE z Wielkie Brytanii, jest przeciwnikiem proponowanych zmian prawnych. Otrzymał setki listów od użytkowników e-papierosów sprzeciwiających się proponowanym restrykcjom. Stwierdził, że „700 000 Europejczyków rocznie umiera z powodu palenia papierosów, na razie o ile mi wiadomo, nikt nie umarł od e-papierosów".

Sytuacja odmieniła się diametralnie. Większość w parlamencie, gotowa głosować za restrykcyjnymi ograniczeniami zniknęła. Na początku października Frederique Ries  przygotowała poprawkę, by usunąć klauzulę dotyczącą medycznych regulacji e-papierosów. Ries przyznała, że argumentacja vaperów przekonała ją - „Ich przekonania są autentyczne" - stwierdziła.

Użytkownicy e-papierosów zgromadzili się w wigilię głosowania 8 października przed gmachem Parlamentu w Strasburgu. Oficjalnie protest zorganizowała francuska grupa Independent Association of Electronic Cigarette Users, która przedłożyła petycję podpisaną przez 39 000 osób.

Inną grupą uczestniczącą w proteście była Collective of Electronic Cigarette Actors, największa francuska grupa popierająca przemysł e-papierosów. Właściciel największej francuskiej fabryki produkującej płyn do e-papierosów wynajął autobus, który przywiózł na protest 50 jego pracowników. Następnego dnia poprawka Ries została przegłosowana. Totally Wicked w swoim oświadczeniu napisało: „było to wielkie osiągnięcie dla przemysłu e-papierosów".

W USA rynek e-papierosów wyceniany jest na 1,5 mld dol. A według prognoz Euromonitor International jego wartość podwoi się do 2018 r. Według Kennetha Shea'a z Bloomberg Industries sprzedaż papierosów elektronicznych będzie rosła o 10 proc. rokrocznie a w 2028 r. wyniesie 124.5 mld dolarów.

Podpisy zebrano dzięki stronie internetowej saveecigs.com. Strona ta jednak nie jest inicjatywą samych palaczy, jak twierdzono, ale powstała dzięki staraniom lobbysty zatrudnionego przez Totally Wicked – firmy produkującej e-papierosy.

Przepisy ustanawiane przez Parlament Europejski  mają oddźwięk na całym świecie.  W tym przypadku sprawa dotyczy kwitnącego przemysłu produkującego e-papierosy, do którego obrony wciągnięto zwykłych obywateli. Jednocześnie trwa debata, czy e-papierosy, które dostarczają palaczowi nikotyny bez palenia tytoniu, należy traktować jako produkty medyczne, podobnie jak plastry nikotynowe.

Pozostało 93% artykułu
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!