"To najlepszy samolot do obsługi połączeń międzynarodowych. Po 20 latach i 1200 dostarczonych maszynach reputacja jaką się cieszy jest nieposzlakowana" – ocenia w dzienniku "US Today" Richard Aboulafia z firmy Teal Group. Jego zdaniem, to właśnie boeing 777 wyznaczył nowy standard bezpieczeństwa ruchu powietrznego.
Oprócz ostatniego zaginięcia samolotu Malaysia Airlines w drodze z Kuala Lumpur do Pekinu, jedynym poważnym incydentem związanym z tym modelem był ubiegłoroczny wypadek w San Francisco. Samolot Asiana Airlines zszedł zbyt szybko do lądowania i uderzył w falochron tuż przed początkiem pasa startowego. Zginęły 3 osoby a maszyna nie nadawała się już do użytku. Śledztwo władz regulacyjnych skupia się jednak przede wszystkim na wyszkoleniu pilotów i wszystko wskazuje na to, że boeing 777 nie miał w chwili katastrofy żadnych problemów mechanicznych.
Według ekspertów Boeing nie ma powodów do obaw do momentu, gdyby po ewentualnym wydobyciu wraku samolotu okazało się, iż powodem katastrofy była awaria samolotu. Bez czarnej skrzynki nic się nie da powiedzieć – uważa Henry Harteveldt z firmy Hudson Crossing. On także przypomina, że boeing 777 jest "jednym z najbezpieczniejszych, najbardziej niezawodnych samolotów w historii".
Odpowiedzialność producenta ogranicza się do incydentów, do których dochodzi podczas "bezpiecznej i zgodnej z instrukcjami obsługi eksploatacji samolotu" – przypomina Robert Mann, konsultant rynku lotniczego.
Kłopoty ma natomiast najmłodsze dziecko Boeinga – dreamliner. Wiadomość o zniknięciu malezyjskiego samolotu zbiegła się w czasie z informacją o znalezieniu mikropęknięć na skrzydłach 42 montowanych boeingów 787. Koncern wyjaśnił, że za wady odpowiada japoński kooperant Mitsubishi Heavy Industries, który miał zmienić technologię produkcji.