Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie były skutki wtargnięcia rosyjskich dronów na przestrzeń powietrzną Polski?
- Które lotniska w Polsce zostały bezpośrednio dotknięte incydentem z dronami?
- Jakie działania podjęły linie lotnicze w reakcji na zakłócenia w rozkładach lotów?
- Dlaczego pasażerowie nie byli uprawnieni do odszkodowań w tej sytuacji?
- Jakie są minimalne koszty odwołania lotów dla przewoźników lotniczych?
Inwazja rosyjskich dronów na wschodnią Polskę na kilka godzin ograniczyła w środę funkcjonowanie lotnisk w Warszawie, Modlinie, Rzeszowie i Lublinie, które z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej nie mogły przyjmować samolotów. Na ponad dwie godziny, do godz. 7.30 rano wstrzymane również były wszystkie starty.
Czytaj więcej
Rosyjskie drony w nocy z wtorku na środę wielokrotnie naruszyły polską przestrzeń powietrzną - po...
Lotniskowe terminale nie zostały jednak zamknięte, odprawy biletowo-bagażowe odbywały się na bieżąco, a pasażerowie byli informowani o konieczności śledzenia zmian w rozkładzie lotów na monitorach. Normalnie czynne były sklepy i restauracje. Więc dla lotnisk jedynymi kosztami środowego incydentu są teraz nadgodziny pracowników, którzy musieli stawić się do pracy wcześniej z powodu wyjątkowej sytuacji.
Rozkłady się posypały, a to duży koszt
Natomiast to przewoźnicy poniosą koszty incydentu wywołanego przez Rosjan. Bo jeszcze wczesnym popołudniem wiele lotów było opóźnionych. Chociażby rejs z LOT-u z Warszawy do Madrytu, który miał wystartować o 10.40, zakończył przyjmowanie pasażerów na pokład dopiero po godzinie 13., więc także później wystartował z Madrytu. Takie przypadki spowodowały „efekt domina”. Z informacji biura komunikacji stołecznego lotniska wynikało, że opóźnienia niektórych rejsów były spodziewane jeszcze do końca dnia.