A analitycy Centre for Aviation CAPA ostrzegają: problem Lufthansy jest problemem wszystkich linii tradycyjnych, które nie poddały się ostrej restrukturyzacji. Piloci Lufthansy zarabiają do 260 tys. euro rocznie i chcą podwyżki o 10 proc. Nie zgadzają się na proponowane 5,2 proc. Chcą też możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę – nie w ustawowym wieku 65 lat, ale w wieku 63 lat.
Kłopoty związane z roszczeniami pracowników mają Austrian Airlines, Air France, Aer Lingus, SAS i Finnair oraz okazjonalnie LOT – czytamy w opracowaniu CAPA. Jego autorzy podkreślają, że najczęściej roszczenia pojawiają się, kiedy poprawiają się wyniki finansowe przewoźnika bądź jest wyraźnie lepsza sytuacja na rynku przewozów lotniczych. Tak jak jest właśnie teraz.
Willie Walsh, prezes IAG, w skład której wchodzi British Airways, Iberia i Vueling, uważa jednak, że w wypadku protestów czasami winę ponosi zarząd. – Przecież nawet gdy związkowcy naciskają na wzrost kosztów, to o tym, czy ostatecznie one wzrosną, decyduje nie związek, ale zarząd – mówi Walsh.
Jaan Albrecht, prezes Austrian Airlines, wypowiedział pracownikom hojny układ zbiorowy i próbował go renegocjować, a kiedy się nie udało, przeniósł operacje do niskokosztowego Tyroleana. Teraz związkowcy zaskarżyli tę decyzję do sądu. Jeśli wygrają, Austrian ponownie znajdzie się na skraju bankructwa.
Także LOT wypowiedział układ zbiorowy. W zakończonym 31 marca referendum większość pracowników zagłosowała za strajkiem, bo nie zgadzają się na cięcie zarobków oraz pomysł zarządu, aby wynagrodzenia personelu pokładowego były uzależnione od faktycznie wylatanych godzin. – Możemy rozpocząć strajk ostrzegawczy – powiedział we wtorek w TV Republika przewodniczący NSZZ Stefan Malczewski.